Oficjalnie panie się lubią. Na niedawnym Sejmiku Kobiet Lewicy Katarzyna Piekarska w błysku kamer chwaliła nawet kandydaturę Magdaleny Ogórek. Ale za kulisami między nimi już nie jest tak kolorowo. Opowiada nam jeden z ważnych posłów SLD.
- Kilka dni przed tym, jak zaprezentowaliśmy oficjalnie kandydaturę Magdaleny Ogórek, spotkała się ona z Kaśką Piekarską. To jej pierwszej Miller proponował start w wyborach prezydenckich. I do końca się wahała. Magda doradziła jej wtedy, żeby od tych komuchów nie startowała, że to obciach straszny, że nie ma szans, że tylko będzie ciągle świecić oczami i sygnować kiepski wynik. Kaśka jej posłuchała. Ta rozmowa jeszcze bardziej utwierdziła ją w przekonaniu, że nie ma sensu bić się o fotel głowy państwa. Kilka dni później to Magda została naszą kandydatką na prezydenta. Kiedy Kaśka się o tym dowiedziała, była w szoku. Od tamtej pory obie panie, mówiąc łagodnie, nie darzą się sympatią - mówi polityk Sojuszu. Poprosiliśmy Katarzynę Piekarską o komentarz. - Byłam zdziwiona, że Magda kandyduje, ale nie chcę o tym rozmawiać - ucięła. - W mojej obecności to się nie odbywało. Nie będę tego komentował - mówi nam Leszek Aleksandrzak (57 l.), szef sztabu wyborczego Ogórek.
Ale niektórzy politycy SLD potwierdzają historię. - Słyszałem o tym przykrym dla Kasi zdarzeniu - mówi poseł Grzegorz Napieralski (41 l.), były szef Sojuszu.
Zobacz: Paweł Poncyljusz z Polski Razem: Magdalena Ogórek trochę jak Kononowicz
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail