Wybory 2010: Fatalna frekwencja w drugiej turze? To wina Tuska!

2010-06-11 13:54

Sztaby wyborcze zamawiają najróżniejsze analizy, miedzy innymi te dotyczące frekwencji w wyborach. Z danych zebranych przez komitet Bronisława Komorowskiego wynika, że druga tura wyborów będzie pod tym względem fatalna. Do urn może pójść jedynie 30 proc. Polaków. PO znalazło nawet winowajcę tak słabej frekwencji – to Donald Tusk!

Według "Gazety Wyborczej", w drugiej turze wyborów prezydenckich frekwencja może wynieść tylko 30 proc. Takie dane przyniosły badania zlecone przez PO.

Dlaczego tak mało osób chce głosować w drugiej turze?

Powody są dwa: Pierwszy jest oczywisty – wakacje. Drugi to... niefortunna wypowiedź Donalda Tuska z przed kilku miesięcy. Premier – rezygnując z udziału w wyborach – stwierdził, że prezydent to tylko "prestiż, żyrandol i pałac". Wyborcy PO nie mają więc motywacji, żeby iść do lokali wyborczych i głosować.

Główny dylemat sztabowców Bronisława Komorowskiego sprowadza się więc do tego, co zrobić, by ludzie zapomnieli o "żyrandolu" i wzbudzić w nich emocje, podobne do tych, które wyniosły PO do zwycięstwa w 2007r.

Sztabowcy kandydata PO pogodzili się już z tym, że wyborów w pierwszej turze wygrać się nie uda. W kierownictwie Platformy zapadła więc decyzja, że PO musi mocno zaostrzyć ton kampanii - ujawnia "GW".