Jak twierdzi Onet, ojciec prezes TK Wolfgang Żmudziński był wieloletnim członkiem PZPR. Przyłębska poszła w ślady ojca i tak jak on studiowała prawo na poznańskim Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Do kontrolowanej przez komunistyczny aparat organizacji studenckiej, miała zapisać się na pierwszym roku studiów. Działalność w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich, uwzględniała m.in. w dokumentach, gdy starała się o paszport.
ZOBACZ TEŻ: Kaczyński zabetonował Schetynie drogę do władzy
Czyżby wstydziła się tego etapu życia? W jej oficjalnym życiorysie na próżno szukać tej informacji. Zamiast tego, Przyłębska chwali się działalnością w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów – organizacji antykomunistycznej. Onet zapytał w Trybunale o wstydliwą przeszłość przyjaciółki prezesa.
Zgodnie z prawem Trybunał Konstytucyjny nie jest zobowiązany do gromadzenia danych osobowych o urzędujących sędziach Trybunału w zakresie ich członkostwa w partiach politycznych oraz organizacjach studenckich i młodzieżowych przed 1989 r.
- brzmi nadesłana odpowiedź. Zdania Jarosława Kaczyńskiego, słynącego z niechęci do wszystkiego, co wiąże się z minionym ustrojem na ten temat raczej nie poznamy. Jeśli Przyłębska zataiła ten fakt przed nim, będzie jednak miał prawo czuć się urażony. A przecież jeszcze niedawno w Pytaniu na Śniadanie mówił: „Moim odkryciem towarzyskim ostatnich lat jest Julia Przyłębska”.