Kamil Durczok był przede wszystkim dziennikarzem, który uwielbiał swoją pracę. Zaczynał w radiu, później mogliśmy go oglądać w TVP i TVN, a potem w Polsacie. - Kamil był świetnym dziennikarzem. Poznała nas ze sobą Krysia Bochenek. To ona go zauważyła jego dziennikarski talent i była dla niego nie tylko zawodowym autorytetem. Jako młody człowiek był niemal od razu gotowy do pracy w mediach – wspominała w rozmowie z „Super Expressem” była żona Kamila Durczoka, Marianna Dufek. Dziennikarz nie miał jednak lekko - musiał walczyć o swoje zdrowie. W 2003 roku usłyszał druzgoczącą diagnozę i stoczył zwycięską walkę z nowotworem. To jednak nie jedyne problemy zdrowotne gwiazdora TVN. Kilka lat później przyznał się do choroby alkoholowej. Starał się walczyć z nałogiem, ostatecznie jednak nie udało mu się zerwać z uzależnieniem.
Sprawdź: Była żona Durczoka po pogrzebie dostała wstrząsającą wiadomość. Marianna Dufek nie wytrzymała!
Jeszcze w tym roku dwukrotnie trafił do szpitala, gdzie potrzebował pilnej transfuzji krwi. Kamil Durczok nie zdradził, co spowodowało ten stan. Ostatnim razem był hospitalizowany 15 listopada w stanie ciężkim. Niestety, tym razem choroba okazała się silniejsza. Mimo prób, nie udało się uratować życia Durczoka, który zmarł z powodu zaostrzenia choroby przewlekłej. Odszedł 16 listopada nad ranem. - Jego odejście moimi Przyjaciółmi i mną wstrząsnęło, bo było dość niespodziewane. Wydawało się, że po raz kolejny uniknie śmierci, która zabolała nas bardziej, niż można było się spodziewać – wyznała nam Marianna Dufek.
Polecamy: Szokujące wyznanie przyjaciela Durczoka. Nie można było mu pomóc!
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak wyglądał grób Kamila Durczoka tydzień po jego śmierci.
Pożegnalna msza odbyła się 19 listopada w kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie, a prochy Kamila Durczoka zostały pochowane na pobliskim cmentarzu w rodzinnym grobie. Spoczął razem z ukochanym ojcem, Krystianem Durczokiem. Grób zalało morze kwiatów, w tym także od kolegów z katowickiego oddziału TVN oraz od przedstawicieli władz Katowic. Później pojawiło się także mnóstwo zniczy. W swojej spowiedzi Marianna Dufek zdobyła się na ogromną szczerość. Powiedziała, jak się czuję po śmierci byłego męża. - Moja relacja z Kamilem była skomplikowana. Hipokryzją jednak byłoby twierdzenie, że będzie mi go brakowało. Od wielu lat żyliśmy bowiem w dwóch oddalonych od siebie, różnych światach – ujawniła nam.