Dariusz Woźniak to wójt gminy Rusiec. Swoje stanowisko pełni od 16 lat, więc to on wprowadzał gimnazja w gminie znajdującej się pod Bełchatowem. - U mnie reformy edukacji nie będzie - powiedział w rozmowie z portalem Onet. - Rząd wpadł na szaleńczy pomysł, trudno. Ale ja u siebie niczego psuć nie zamierzam - dodał. - To nie jest tak, że ja się postawiłem, bo na przykład rządu nie lubię. Nie, nie o to chodzi. Tyle że ja jestem pragmatykiem i stwierdzam fakty. Jeśli mam coś, co dobrze działa, z czego zadowoleni są i rodzice, i dzieci, to dlaczego niby mam to psuć? Mowy nie ma, żebym likwidował ten system, który działa u nas w gminie. On się sprawdził i tak powinno zostać! - wyjaśniał Woźniak.
Woźniak uważa, że skoro rząd wprowadza tak drastyczne zmiany, to powinien również zająć się ich wykonaniem, a nie zrzucać odpowiedzialność na barki samorządów. W gminie Rusiec reforma oznacza, że uczniowie dwóch szkół będą musieli zamienić się miejscami. Jest również problem z brakiem podstawówek. - Po tym, jak zlikwidują gimnazja, cały rocznik, czyli około 60 uczniów, przejdzie do liceów w innych miastach. A my stracimy około pół miliona subwencji oświatowej. W skali jednej kadencji to są dwa miliony, dla nas to ogromne pieniądze. I bez nich będzie nam bardzo trudno zrobić dla ludzi to, co im obiecaliśmy - tłumaczył wójt. Wystąpił również w Dzień Dobry TVN, gdzie tłumaczył swoje stanowisko. Woźniak chce pokazać wójtom w podobnej sytuacji, że można dać do myślenia minister edukacji i sprzeciwić się nie do końca przemyślanej reformie.