Któż by się spodziewał, że zanim Koalicja Europejska złożona z PO, SLD, Nowoczesnej i najpewniej PSL, zetrze się w eurowyborach z PiS, będzie toczyć wewnętrzną wojnę o kształt list do PE. Najciekawsze starcia o czołowe miejsca na listach KE rozgrywają się w Warszawie, Łodzi, Lublinie i Zachodniopomorskim. W stolicy bój o jedynkę toczyli ze sobą były prezydent Bronisław Komorowski (67 l.), była premier Ewa Kopacz oraz Włodzimierz Cimoszewicz. - Schetyna nie mógł już znieść tych walk i Ewkę Kopacz przerzucił na jedynkę do Poznania, Cimoszewicza zrobi jedynką w stolicy, a Komorowski w ogóle się wycofał – opowiada nam ważny polityk PO. Ale to nie koniec, bo jedynkę z Poznania bardzo chce mieć były szef SLD Leszek Miller. - Będzie musiał zadowolić się dwójką – dodaje nasze źródło.
Z kolei w Łodzi czołowe miejsce na liście miała dostać była europosłanka PO Joanna Skrzydlewska, ale w grze o władzę są Katarzyna Lubnauer (50 l.) i Marek Belka (67 l.). Z kolei w Zachodniopomorskim wojna rozgrywa się między Bartoszem Arłukowiczem (48 l.) z PO, a Bogusławem Liberadzkim (71 l.) z SLD. - Deklaruję chęć startu z Zachodniopomorskiego, jesteśmy przed posiedzeniem Rady Krajowej w sprawie list – rzucił nam Arłukowicz.
Kto to poukłada, by koalicja się nie rozpadła? - To PO ma największy wpływ na listy, więc to Schetyna będzie rozdawał karty i dyrygował swoimi koalicjantami – komentuje nam prof. Kazimierz Kik, politolog.