"Przez całą noc broniliśmy cyberprzestrzeni. Ataki na wszystkie podstawowe zasoby informacyjne miały miejsce i trwają bez przerwy. Jak dotąd sytuacja jest stabilna. Wszystkie zespoły są na miejscu. Zachowajcie spokój i nie panikujcie" - napisał Fedorow na Telegramie. Trudno jednak nie panikować w takiej sytuacji. Cyfrowe ataki na najważniejsze ukraińskie instytucje, a także placówki finansowe trwają od środy. Jak podaje BBC, 23 lutego strony internetowe kilku ukraińskich banków i resortów stały się niedostępne. Tego typu ataki (DDoS - "Distributed Denial of Service", czyli "rozproszona odmowa usługi") polegają na wyłączeniu witryny internetowej poprzez zalewanie jej ogromną liczbą żądań, które doprowadzają do awarii.
CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie. Pilny komunikat MSZ do Polaków. "Powinieneś bezwzględnie zarejestrować się w systemie Odyseusz"
Większość zaatakowanych stron internetowych dość szybko wróciła do normalnej pracy. „Witryny wojskowe i bankowe Ukrainy odnotowały szybszy powrót do normalnego działania po dzisiejszym cyberataku, prawdopodobnie ze względu na gotowość i zwiększoną zdolność do wdrażania środków łagodzących. Mimo to atak trwa, a w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy trwają opóźnienia i przerwy" - mówi jeden z komentatorów BBC.
CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie. WIDEO na żywo. Sytuacja na Ukrainie. "Czołgi na ulicach miast"