Wojciech Murdzek

i

Autor: East News

Wojciech Murdzek: Problemem może stać się zróżnicowanie emerytur

2017-11-29 3:00

Wojciech Murdzek, poseł PiS z partii Porozumienie, w rozmowie z Przemysławem Harczukiem.

"Super Express": - Jako jeden z pięciu posłów Prawa i Sprawiedliwości głosował pan przeciwko podwyższeniu składek ZUS dla średnio i lepiej sytuowanych. Dlaczego sprzeciwił się pan projektowi własnego obozu politycznego?

Wojciech Murdzek: - Głosowałem przeciw, ponieważ zabrakło mi odpowiedzi na kilka podstawowych pytań dotyczących tych zmian.

- Jakie pytania pan zadał i zostały bez odpowiedzi?

- Chodziło mi między innymi o wpływ przyjętych rozwiązań na migracje podatkowe, odpowiedzi na to, jak na zmiany zareaguje rynek. Tego na razie nie wiemy, a ja nie mając odpowiedzi na te pytania, zdecydowałem się zagłosować przeciw.

- Pojawiły się obawy, że nowe zasady uderzą w ludzi średnio zarabiających, którzy nieznacznie przekroczyli ten próg, są specjalistami w swojej dziedzinie. Że z Polski mogą masowo wyjeżdżać fachowcy?

- Wątpliwości jest wiele. Można i tak to interpretować, i właśnie na pytania o te kwestie zabrakło mi ze strony rządu odpowiedzi. Poważnym wyzwaniem jest, aby dbając o realizację programu politycznego, nie zrażać do siebie ludzi aktywnych, przedstawicieli klasy średniej. Tu też nie dowiedziałem się, by ze strony pomysłodawców ustawy były jakieś pomysły. Rozumiem argumentację rządu, że dziwne jest, że do pewnego momentu wszyscy płacą taką samą składkę, a w pewnym momencie po przekroczeniu progu trzydziestokrotności ta równość się kończy. Absolutnie tych racji nie neguję, jednak można było z tym trochę poczekać, dokładnie rozważyć, przeprowadzić debatę.

- Przedstawiciele rządu przekonują, że dzięki nowym zasadom naliczania składki do budżetu wpłynie aż pięć miliardów złotych. Czy faktycznie są one niezbędne, skoro cały czas słyszymy o doskonałej sytuacji budżetowej, zmniejszeniu deficytu, wzrostowi dobrobytu?

- Słyszymy, dlatego dla mnie znacznie ważniejszym argumentem do dyskusji jest kwestia nie potencjalnych wpływów, ale wspomnianej niesprawiedliwości mechanizmu, który nie był równy dla wszystkich. I jak powiedziałem - przyjmuję go, jednak uważam, że należało przeprowadzić dyskusje, konsultacje, by zminimalizować ryzyko tego, że aktywni, nieznacznie lepiej zarabiający obywatele, delikatnie mówiąc, się obrażą.

- Wychodzi na to, że najbardziej zyskają najlepiej zarabiający prezesi spółek Skarbu Państwa, którzy pensje mogą sobie podnieść, wtedy podwyżki składki nie odczują, a w ciągu kilku lat zapewnią sobie prawo do godziwej emerytury?

- To też znajduje się na mojej liście pytań, na które nie dostałem odpowiedzi. Kolejną sprawą jest, czy w przyszłości nie będzie budzić społecznego sprzeciwu nadmierne zróżnicowanie emerytur. Oczywiście świadczenia nie mogą być równe, uważam, że powinien każdy dostawać tyle, ile sam przez lata pracy wypracuje. Jednak zmienianie prawa teraz, powodujące, że te dysproporcje jeszcze się zwiększą, za jakiś czas może zrodzić sytuację konfliktową. Trzeba taki mechanizm ludziom wcześniej pokazać, wytłumaczyć, na czym polega, by w przyszłości nie było zaskoczenia, gdy wysokie, choć uczciwie wypracowane emerytury będą kogoś kłuć w oczy.

ZOBACZ TAKŻE: Zdaniem redaktora: Po co Kaczyńskiemu premierostwo?

Nasi Partnerzy polecają