"Super Express": - Ewa Kopacz, mówiąc o propozycji opodatkowania marketów, postraszyła, że koszty takiego rozwiązania poniosą klienci dyskontów. Jednocześnie rząd po ośmiu latach przedstawia propozycje kwoty wolnej od podatków czy ulg dla przedsiębiorców. I straszy "nierealnymi" propozycjami PiS. Czy można to uznać za element strategii ratowania słabnących notowań Platformy Obywatelskiej?
Wojciech Jabłoński: - Element strategii to być może jest, ale to element strategii błędnej. Platforma w czasie kampanii gra naiwnych, mówiąc, że program wyborczy to coś, co zostanie na pewno spełnione. Tymczasem istotę programu najtrafniej określił Paweł Kukiz, mówiąc, że to lep na wyborców, kłamstwo. Po prostu do realizacji programu PiS nigdy nie dojdzie.
- Ale program opodatkowania marketów jest istotny dla grupy drobnych przedsiębiorców, jego realizacja zapewniłaby chyba poklask tej grupy?
- Dlatego Prawo i Sprawiedliwość narzuca tego typu narrację. Jednak nawet w PiS zdają sobie sprawę, że podatki dla sklepów wielkopowierzchniowych uderzą w najbiedniejszych. A już podejmowanie przez Platformę dyskusji z banialukami proponowanymi przez PiS świadczy, że Ewa Kopacz nie rozumie istoty kampanii wyborczej.
- Ale pamiętamy kampanię PiS i pokazaną w spocie pustą lodówkę w razie wygranej PO. Spot ten chyba pomógł PiS-owi wygrać kampanię wyborczą w 2005 roku?
- Owszem, ale pomógł dlatego, że Platforma weszła na poziom komunikacyjny PiS. Podobnie dzieje się teraz. Platforma tańczy do melodii największej partii opozycyjnej. W kampanii wygra ten, kto narzuci swój temat, swoją narrację. Ten, kto próbuje o programie dyskutować, prawie zawsze przegrywa. Ewa Kopacz nie umie wprowadzić własnej narracji, a dyskutuje jedynie o programie PiS. To wielki błąd.
- Jak oceni pan kampanię PiS, który notuje wzrosty, i kampanię Kukiza?
- PiS prowadzi kampanię klasyczną, Kukiz niekonwencjonalną, a Platforma kampanii nie prowadzi wcale. Kampania klasyczna PiS to narzucenie tematów kampanii wyborczej, to jeżdżenie po Polsce przez kandydatkę na premiera Beatę Szydło. Z obietnicami wyborczymi jest tak, że ja nie tylko postawiłbym duże pieniądze na to, że PiS nie zrealizuje swojego programu, ale dopuszczam możliwość, że Beata Szydło po wygranej PiS nawet nie będzie premierem. Ważne jest to, że PiS kreuje wydarzenia medialne, jak tournée po Polsce, a Platforma stara się tylko niezdarnie na te propozycje odpowiadać. Platforma zdecydowanie się temu poddaje. Kukiz prowadzi kampanię niekonwencjonalną. Powiedział głośno to, co dawno mówiono w kuluarach, że politycy traktują wyborców jak głupków, a programy nigdy nie będą realizowane. U Kukiza zastanawia jednak determinacja w żądaniu jednomandatowych okręgów wyborczych. JOW-y, o czym wiedzą osoby politycznie obeznane, prowadzą jedynie do zabetonowania sceny politycznej. Ktoś może zapytać, kto na tych JOW-ach skorzysta. Jeśli trafi to do świadomości wyborców, Kukiz będzie miał kłopoty.