Dr Wojciech Jabłoński: Amatorszczyzna

2014-05-15 4:00

Wywiad z drem Wojciechem Jabłońskim

"Super Express": - Jeszcze niedawno nasi samorządowcy za punkt honoru stawiali sobie budowę lotniska w każdym powiecie. Kraków walczy o igrzyska olimpijskie, a w Gdańsku wraca pomysł budowy toru Formuły 1. Skąd się bierze w naszych samorządowcach ta mania wielkości?

Dr Wojciech Jabłoński: - Stare powiedzenie mówi, że historia powtarza się jako farsa. I tak jest w tym przypadku. Kolejne obietnice wyborcze stają się coraz bardziej

oderwane od rzeczywistości. Cóż można obiecać? Szczególnie na Pomorzu, gdzie z powodu bankructwa zamyka się lotnisko w Gdyni. Musi to być coś, co przebije tę inwestycję, a tor Formuły 1 jest w sam raz.

- Czy ktoś się zastanawia, komu poprawi taki tor życie?

- Właśnie. Zakładając nawet jakieś realne rozpoczęcie i ukończenie prac nad tą inwestycją, to będzie ona przeznaczona dla bardzo wąskiego grona odbiorców. Nie dziwię się, że politycy popłynęli, bo przecież są gotowi, jak to ujął Leszek Miller, obiecać gruszki na wierzbie i wmówić, że one na niej wyrosną. Jednak dziwi mnie to, że nikt nie zrobił badań rynkowych i nie sprawdził, że sporty motorowe to zupełna nisza. To prawdziwa amatorszczyzna.

- Wspomniał pan, że historia powtarza się jako farsa. Te wszystkie absurdalne inwestycje przypominają mi trochę wielkie budowy stalinizmu, np. kompletnie bezużyteczny Kanał Białomorsko-Bałtycki. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo samorządowcy będą zawracać biegi rzek?

- Najlepsze jest to, że za chwilę będziemy świętować 25 lat wolności i niby inaczej się buduje niż w Związku Radzieckim, ale wciąż proponuje się inwestycje zupełnie zbędne dla społeczeństwa, zaspokajające jednak potrzeby decydentów. Tutaj akurat nic się nie zmieniło.

- Polityczny homo sovieticus trzyma się mocno?

- Dokładnie. Wszystko w duchu: sięgnijmy gwiazd.

Wiadomości se.pl na Facebooku