Biskupi chcą, by ceny alkoholu były wyższe, sugerują ograniczenie liczby punktów sprzedaży i zakaz reklam. - Nadużywanie alkoholu w Polsce jest przerażające, to grozi nam wielką narodową katastrofą. Skandalem jest jego tak wielka dostępność fizyczna i ekonomiczna - grzmi biskup Tadeusz Bronakowski (58 l.), przewodniczący zespołu do spraw Apostolstwa Trzeźwości w Konferencji Episkopatu Polski. W maju w Sejmie odbędzie się debata na temat trzeźwości, później pielgrzymka i modlitwy w tej intencji. Zwieńczeniem będzie jesienny Narodowy Kongres Trzeźwości. - Ograniczenie dostępności alkoholu uderzy w nich samych. Po pierwsze, wielu biskupów lubi sobie wypić dobre alkohole. Po drugie, wino mszalne spożywane podczas mszy przecież też zdrożeje. Cóż, ludzie będą musieli dawać więcej na tacę - ironizuje Czarzasty w rozmowie z nami. - Powinni zacząć od siebie, bo najskuteczniej uczy się własnym przykładem. Niestety, duchowieństwo jest grupą społeczno-zawodową, która dużo pije. Codziennie piją wino mszalne, a regularne picie to pierwszy krok do alkoholizmu - dodaje była posłanka lewicy Joanna Senyszyn (68 l.). Statystyki w tej kwestii nie napawają optymizmem. Księża znajdują się w wysokiej grupie ryzyka alkoholizmu. Około 10 proc. polskich duchownych ma bowiem problem z alkoholem. A jak wynika z badać CBOS z 2014 roku, 19 proc. wiernych twierdzi, że alkohol wśród księży jest problemem w ich parafiach.
Apel biskupów jest bez sensu
- Apel biskupów jest bez sensu. Takie ograniczenia czy zakazy na pewno nie zmniejszą spożycia alkoholu wśród Polaków, bo wiadomo, że Polacy potrafią radzić sobie z zakazami... Większość z nas pije mądrze, a alkoholik i tak zawsze znajdzie sposób, aby się napić. Skorzystają na tym tylko bimbrownicy i przemytnicy ze wschodu, a po kieszeni oberwą uczciwe sklepy i gminy, do których wpływają podatki i opłaty za koncesję.
Popieram biskupów
- W stu procentach popieram apel biskupów, aby w Polsce nałożyć ograniczenia na handel alkoholem. W naszym kraju alkoholizm wciąż jest poważnym problemem i jeśli alkohol jest dostępny na wyciągnięcie ręki, to po prostu kusi, aby go kupić - nie tylko pijaków, ale też młodzież. To, co jest złe, powinno być ograniczane.