Byłego ministra pracy spotkaliśmy w jednej z warszawskich knajpek. Ale nie konsumował kiełbas ani innych wiejskich specjałów, ale właśnie rybę po japońsku. - Składałem deklarację, że nauczę się robić sushi i wszystko jest na dobrej drodze. Choć jeszcze nie do końca umiem, to się uczę. A uwielbiam jeść i ten japoński przysmak, i kiełbasy czy kaszanki. Jak jestem na wsi, tam wciąż królują jednak wiejskie dania, a nie sushi. I z tego się bardzo cieszę - śmieje się w rozmowie z "Super Expressem" Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czytaj: Adam Małysz w PSL? Władysław Kosiniak-Kamysz komentuje