Rozmowa w Radiu Zet zaczęła się nietypowo. Beata Lubecka z lekkim wyrzutem wypomniała, że o to, żeby minister edukacji narodowej przyszła do studia, zabiegała od września. Po chwili przeszła do meritum i zapytała wprost o to, czy Zalewska zrezygnuje ze stanowiska, jeśli będzie strajk generalny nauczycieli. - Bardzo się cieszę po pierwsze, że spotykam się z panią redaktor. To tylko świadczy o tym, że wdrażanie reformy wymaga sporo czasu - odparła, nie zauważając pytania.
ZALEWSKA O NOWYCH PROPOZYCJACH DLA NAUCZYCIELI. ZOBACZ MATERIAŁ WIDEO
Dziennikarska przypomniała o pytaniu, na co Zalewska odpowiedziała wymijająco. - Te pytania pojawiają się właściwie od drugiego tygodnia mojej kadencji, nie wiem, czy pani redaktor pamięta. Pierwsze takie były, kiedy mówiliśmy o tym, żeby rodzice decydowali, czy sześciolatek idzie do szkoły, czy do przedszkola - wypaliła. Lubecka jeszcze dwukrotnie próbowała skłonić minister do odpowiedzi na pytania. Bezskutecznie. W końcu stwierdziła, że Zalewska jest "wygadana". Nawet ten "komplement" nie skłonił szefowej MON do odpowiedzi na proste pytanie.
Zalewska podobną taktykę obrała przy pytaniach o start w wyborach europejskich. W końcu spytana, czy chce startować, stwierdziła, że jest "zajęta wdrażaniem reform". - Codziennie - podkresliła.