Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Zawsze było na noże

2016-12-22 3:00

Polacy się znowu kłócą, naród jest przepołowiony, tego się nie zaspawa, mamy dwie Polski. Przy okazji każdej kolejnej politycznej awantury słyszę takie głosy i szczerze powiem, że nie mam takiego przekonania. Nie znam osobiście rodziny, która by się rozpadła z powodu polityki. Owszem, czytałem o takich związkach w gazetach. No właśnie, w gazetach, z których każda jest szczególnie stroskana tym głębokim narodowym pęknięciem. Tak bardzo stroskana, że z upodobaniem wskazuje palcem tych "tamtych", z PiS albo KOD, bo to przecież przez nich. Kilka lat temu mieliśmy co prawda autentyczny polityczny mord. Ale mimo wszystko nie mieliśmy takiej historii jak w stanie wojennym, gdy kolega generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka z przejażdżek konnych, niejaki pułkownik Roman, zastrzelił swojego zięcia, a przy okazji i córkę, bo nie odpowiadało mu, że byli pod wpływem "kościelnej" propagandy.

Polacy kłócili się w swojej historii nieraz bardziej. Także elity. A wzajemne oskarżanie o zdradę, zapędy dyktatorskie, szaleństwo i korupcję były u nas na porządku dziennym także w czasach, które wymagały jednoczenia, a nie kłótni. Kłócili się potwornie ze sobą, nieraz zabijali powstańcy listopadowi i styczniowi. Ci ostatni, choć byli w fatalnie ciężkiej sytuacji, to nie omieszkali wysłać jednego ze swoich najzdolniejszych dowódców, młodziutkiego Stefana Bobrowskiego, na pojedynek, w którym zginął. Był krótkowidzem, prawie nie widział, więc przeżyć nie mógł, bo pojedynkował się na pistolety. W 1920 roku, w czasie kiedy Piłsudski bronił Warszawy przed bolszewikami, endecy powoływali własny rząd w Poznaniu, zamiast zagrzewać do walki. Gdy polityczny fanatyk zamordował prezydenta Narutowicza, piłsudczycy byli bliscy rozstrzelania kilkuset swoich przeciwników politycznych, a w końcu, kilka lat później, przeprowadzili zamach stanu, który oprócz kilkuset żołnierzy kosztował życie ponad 160 przypadkowych osób, potem swoich przeciwników zamykali w więzieniach, gnębili. Ci ostatni na czas zemsty wybrali okres wojenny. Kiedy Stalin i Hitler mordowali Polskę, przedwojenne elity opozycyjne zajmowały się zemstą na piłsudczykach. Można by tak wymieniać.

To naprawdę nie jest historia zjednoczonego społeczeństwa. Polacy kłócili się ze sobą i darli koty zawsze. W naszych czasach nie ma niczego wyjątkowego. Dlaczego tak było i czy da się to zmienić? To już temat na osobną opowieść.

Zobacz: Para prezydencka spakowała paczki dla ubogich [ZDJĘCIA]