Wiktor Świetlik: Jak Kalisz został Dodą

2015-02-26 3:00

Oburzyłem Ryszarda Kalisza, co nawet nieco mnie ucieszyło, bo w moralizatorskim uniesieniu jest on najdostojniejszy. Polityk, znany równie z lewicowych przekonań, co z wrażliwości społecznej wyrażanej głównie znakiem drapieżnego kota na masce limuzyny, szczególnie ceniony za prostolinijność, szczerość i brak hipokryzji, napiętnował tabloidową obłudę niżej podpisanego.

Otóż przed atakami mediów bronię "ludzi", a nie Ryszarda Kalisza: "Wiktor Świetlik w jednym z tabloidów stroi się w szaty obrońcy ludzi. Pisze to w gazecie, która pisała świadomie kłamstwa na mój temat. Druga, konkurencyjna, wysyłała hieny na staruszki, by włożyć im w usta kłamstwa o Kaliszu" - napisał Kalisz na portalu Onet.pl. Zostawmy już tę zacną manierę pisania o sobie w trzeciej osobie, będącą wyrazem przesadnej skromności. Zapewne niedługo nasz najwrażliwszy lewicowiec zacznie pisać o sobie jak jakiś habsburski cesarz, w pierwszej osobie liczby mnogiej ("My Ryszard Kalisz postanowiliśmy...").

Zobacz też: Opinie Super Expressu. Wiktor Świetlik: Prokuratura powinna wszcząć śledztwo.

Skromność Ryszarda Kalisza idzie jednak dalej i zapewne tylko ze względu na nią zupełnie zapomina on o pewnym fakcie. Otóż, w przeciwieństwie do chociażby koleżanki Kamila Durczoka, a także do większości osób w Polsce, jest on postacią publiczną, w dodatku pełniącą funkcje publiczne. Przyznam się szczerze, że nie śledziłem jego perypetii rodzinnych, ale jeśli media przesadzały z pakowaniem się Kaliszowi w życie prywatne, to nie podoba mi się to za bardzo. Jednak jako postać publiczna musi się on z tym liczyć i kropka.

Gdzie byli dziennikarze, gdy atakowano Krzysztofa Piesiewicza? - grzmi Kalisz. Tam gdzie trzeba. Gdyby nie oni, w polskim Senacie zasiadałby zapewne do dziś człowiek opłacający się szantażystom, podatny na wszelkie naciski. Żal mi Piesiewicza, ale tak wyglądają fakty.

Muszę przyznać jedno Ryszardowi Kaliszowi. Jest celebrytą pełną gębą. Bo to właśnie typowe dla celebrytów, że najpierw przez media się promują, biegają do nich, nie mogą bez nich żyć, dzięki nim zarabiają pieniądze, a jak te media ich ugryzą, to płaczą nad straszną tabloidyzacją. Nie ma w Polsce obowiązku być znanym politykiem. Przynajmniej na razie.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail