- Spory światopoglądowe nie mogą dewastować polskiej polityki i rujnować kolejnego rządu – wyjaśnił premier Tusk przyczyny dymisji Jarosława Gowina. To dość jasna wskazówka dla nowego ministra sprawiedliwości, że poglądy i przemyślenia ma sobie wsadzić. Robić co mu każą, bo inaczej poleci. Ale w tych słowach, jak we wszystkich wypowiedziach naszego premiera, zawarte jest dużo więcej. Zdolny obywatel, wykształcony wyborca potrafi wyłowić to co kluczowe. Tak więc premier tym razem subtelnie, ale dobitnie wskazuje nam na hierarchię wartości i to co powinno być dla Polaków najważniejsze. Zresztą dla rozsądnych obywateli odpowiedź chyba jest jasna. Najważniejsze są dobro, szczęście, stabilizacja i pomyślność. Rządu. Tego rządu.
Rząd to nasze wspólne dobro, bez niego „wielu nas, a jakoby nikogo nie było”, rząd to sens naszego istnienia i radość dnia codziennego. Dlatego właśnie z radością dzielimy się z rządem naszymi składkami emerytalnymi. Dlatego nienawidzimy i domagamy się ukarania szubrawców, którzy rządzącym nie powalają ciut uszczknąć z prywatyzacji i razem z rządem cieszymy się ze zwycięstwa byłej koleżanki partyjnej rządu Sawickiej, co więcej z niecierpliwością oczekujemy na jej powrót do rządu. Bo rząd przecież jest dla wszystkich.
Alexis de Toqueville pisał, że w jego czasach rządy zaczęły ludziom zastępować Boga. To było dawno, a nasz rząd już dawno przerósł Opatrzność. Może łamać ustanawiane przez siebie samego prawa. Może jednego dnia twierdzić jedno, a drugiego drugie, i jedno i drugie jest prawdą, jeśli to rząd wymawia. Trwanie rządu jest najwyższą wartością samą w sobie. Rząd jest ważny dlatego, że jest i trwa, a nie dlatego, że coś robi. Dlatego wszelkiej maści reformy, zmiany, nerwowe szarpnięcia, takie jakich próbował Gowin w sądownictwie, są niedobre. Bo w imię iluzorycznych, nietrwałych wartości takich jak jakość państwa zagrażają dobru nadrzędnemu: trwaniu rządu.
Krótko po swoim zwolnieniu Jarosław Gowin nazwał Donalda Tuska politykiem wybitnym. Jak widać lekcja się przydała. Ideał urzędniczy uosabiany przez Sławomira Nowaka czy Annę Muchę co prawda zawsze będzie nieosiągalny. Ale odrobina treningu, lektury Lisa, ćwiczeń w posłuszeństwie zabijających zbędną refleksję i choć trochę można się poprawić. Bo Donald Tusk nawet jak kogoś targa za uszy to dla jego dobra. Czyli dla dobra rządu. Bo premier i rząd to jedno i to samo.
Wiktor Świetlik: I nie miej innych bogów niż Rząd!
- Spory światopoglądowe nie mogą dewastować polskiej polityki i rujnować kolejnego rządu – wyjaśnił premier Tusk przyczyny dymisji Jarosława Gowina. To dość jasna wskazówka dla nowego ministra sprawiedliwości, że poglądy i przemyślenia ma sobie wsadzić. Robić co mu każą, bo inaczej poleci. Ale w tych słowach, jak we wszystkich wypowiedziach naszego premiera, zawarte jest dużo więcej. Zdolny obywatel, wykształcony wyborca potrafi wyłowić to co kluczowe. Tak więc premier tym razem subtelnie, ale dobitnie wskazuje nam na hierarchię wartości i to co powinno być dla Polaków najważniejsze. Zresztą dla rozsądnych obywateli odpowiedź chyba jest jasna. Najważniejsze są dobro, szczęście, stabilizacja i pomyślność. Rządu. Tego rządu.