Zaczęło się brutalnie, acz dla polskich kampanii typowo. „Andrzej Duda ułaskawił pedofila” – to jeden z tytułów, które wczoraj były grane przez towarzystwo zawodowo walczące z nienawiścią. W dodatku „to sprawa rodzinna”, więc wiadomo, ci, którzy nie doczytają reszty tekstu z gazety, uznają, że prezydent uratował przed odsiadką jakiegoś krewniaka – kata dzieci.
A tak naprawdę jak było? Po wielu latach dorosła ofiara pedofilii zwróciła się do prezydenta, by jej ojciec, który lata temu odbył karę, który jej nie zgwałcił, ale niegdyś – gdy miała 15 lat – zrobił inne karalne i godne potępienia rzeczy, mógł się do niej zbliżać. Razem mieszkali, pojednali się, człowiek odbył karę, w gruncie rzeczy sąd miał tylko zatwierdzić stan faktyczny. Prezydent, zgodnie z opinią sądu, zgodził się. Można twierdzić, że zrobił dobrze albo że zrobił źle, ale to nie jest „ułaskawienie pedofila” w takim znaczeniu, w jakim gra dziś fabryczka nienawiści działająca na rzecz Rafała Trzaskowskiego, choć nie wiem, czy dla jego dobra.
Co z tego wyciągnęła pani Adamowicz, znana z lansu u Owsiaka i koszulek „HejtStop”? To jej wpis na portalu Twitter: „ObrzydlistwoPodwójny BIELANska Fabryka Ściemy na pełnych obrotach: media zarzucają Dudzie, że ułaskawił pedofila, który zgwałcił córkę – a Duda na wiecu nagle otoczony grupką malutkich dzieci! Są granice politycznej zgnilizny? #ObrońcaPedofili”.
Towarzyszy temu zdjęcie prezydenta wśród małych dzieci. To jest właśnie ta oświecona lewica, obrońcy demokracji, sądownictwa, konstytucji i praw obywatelskich. Liderka „walki z hejtem”? Pani Adamowicz nie jest sama. Tak już jest w polityce, podobnie jak na podwórku, że najbardziej agresywnego się wypuszcza naprzód i patrzy, się co się stanie. Ale tym razem to już nawet nie jest hejterski „Sok z Buraka” i nie coś, co ma odpowiednik z drugiej strony, która przecież bynajmniej święta też nie jest. To nienawiść i kłamstwo w czystej formie. Pani Adamowicz, zapewne pani wyznaje tzw. feminatywy – więc szanując pani pogląd – dla mnie jest pani Urbaną.