Wiesław Gałązka: Palikot JAK MARCINKIEWICZ

2011-09-19 16:19

"Super Express": - Janusz Palikot w roli ukrzyżowanego Chrystusa na okładce "Newseeka" - czy politykowi takie prowokacje jeszcze przystoją? Wiesław Gałązka: - Osobiście ta okładka mi nie przeszkadza, ale mam taką refleksję, że Palikot stał się ofiarą mediów. Oczekują wyrazistości. Wielu ciężko pracujących polityków wydaje się im nudna i nie pokazują ich jako wzorca. Wolą tych szokujących. Politycy nakręcają się jeszcze bardziej i zaczynają robić pod media wszystko. Nawet głupio, byle mówiono. Palikot niestety w pewnym momencie przekroczył tę granicę. Podobnie jak Marcinkiewicz.

- Przejrzałem zachowania polityków z Francji, Niemczech i USA. I odrzucając kuriozalne postaci, ograniczano się jednak do prowokacji słownych bądź happeningów. Na Chrystusa bądź Buddę nie pozował nikt.

- Tamtejsi politycy rzeczywiście boją się wypaść kontrowersyjnie i dbają o właściwe tło. Sarah Palin miała wiele kłopotów nawet przez tzw. mistrzów drugiego planu. Do takich wyrazistych okładek dochodziło tylko w przypadku postaci takich jak Hugo Chavez. Pokazywanie się w mediach jest tam jednak staranniej przemyślane.

- Zachowania Palikota są bardzo przemyślane. Zastanawiam się jednak, czy pozując na Chrystusa, więcej zyskuje czy jednak traci? U ilu osób pojawi się myśl, że skandalistą jest sprawnym, ale czy na pewno kandydatem na ministra?

- Palikot zapewne z góry zakładał, że nie będzie prezydentem ani premierem. Lubił się prezentować jako trzeźwy "głos rozsądku". W chwili kiedy założył koszulkę "jestem gejem", pojawił się na konferencji z pistoletem i sztucznym penisem, forma stała się ważniejsza niż treść. Kto jeszcze pamięta, że ta konferencja była w słusznej sprawie? Każdy pamięta penisa. On świadomie te granice przekraczał, podobnie jak świadomie zgodził się na zdjęcie w "Newsweeku". Choć nie wiem, czy to był jego pomysł, czy też propozycja redakcji. Pamiętajmy też, że prawdą jest stwierdzenie, że polityk walczący z mediami może sobie na wizytówce napisać "idiota".

- To prawda, ale czy elektorat, o który walczy, nie odbierze tego jako gestu cokolwiek rozpaczliwego? Palikot chce głosów SLD. Przewodniczący Napieralski takiego zdjęcia by sobie nie zrobił. Także dlatego, że myśli o byciu wicepremierem czy ministrem.

- Niewątpliwie Palikot przesadnie eskalował swoje występy. I wykreował oczekiwanie, że musi je wciąż eskalować. Choć potrafi mówić rzeczy wartościowe, to przyzwyczaił ludzi do tego, że nie oczekują ich po nim. Choć jeszcze raz - pamiętajmy, że wina rozkłada się tu też na media. Nawet kiedy ciężko pracował i mówił coś istotnego, to niestety nie interesował psa z kulawą nogą.

Wiesław Gałązka

Ekspert ds. wizerunku, wykładowca DSW