"Super Express": - Firma billboardowa odmówiła PiS wywieszenia plakatów opisujących ministrów rządu Tuska słowem "sitwa". Cenzura czy nie?
Wiesław Gałązka: - W przypadku
billboardów to nie pierwsza już sprawa dotycząca słownictwa w reklamie politycznej. I gdybyśmy mieli się czepiać o to, że język jest tu nieelegancki, to byłaby przesada. W reklamie politycznej nigdzie na świecie nie przebiera się w słowach. U nas, odkąd Andrzej Lepper powiedział, że "Wersalu już tu nie będzie", to istotnie go nie ma. Zresztą nie przesadzałbym z tym Wersalem. W Wersalu nie było toalet i swoje potrzeby cała ta arystokracja załatwiała na korytarzach...
- Agencja powinna mieć prawo odmówić komuś, kto płaci i chce coś wywiesić?
- Ma prawo. Agencje stosują się do dwóch rzeczy. Pierwsza to dobrowolny Kodeks etyki w reklamie politycznej. Pod egidą Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy wiele firm zadeklarowało, że będą te zapisy stosować. Drugą sprawą jest polskie prawo. Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Art. 17 mówi, że agencja reklamowa ponosi odpowiedzialność ze względu na roszczenia osoby pomówionej bądź poszkodowanej. Rozumiem zatem, dlaczego agencja mogła chcieć tu uchodzić za elegancką, aczkolwiek dochodzi sprawa tego, że jest powiązana z "Gazetą Wyborczą"...
- Właśnie. Agora i "Wyborcza" nie przepadają za PiS. Z wzajemnością.
- Nie demonizowałbym tego, choć rozumiem ten zarzut. Kiedy byłem dyrektorem jednej z firm reklamowych, pojawiały się różne produkty np. z chemii gospodarczej, które rzucano na rynek. I odmawialiśmy puszczania reklam produktów, które nie miały certyfikatów i mogły się wiązać z roszczeniami, odszkodowaniami.
- Tu mogło się wiązać?
- Słowo "sitwa" nie jest wulgaryzmem i może nieco przesadzono, ale może nie? Widzę tu jednak pewien makiawelizm dla opornych. A dlaczego PiS wybrał spółkę należącą do Agory i chciał jej dać zarobić? A może celowo wybrał tę spółkę, by mówić, że jest cenzura i jest prześladowany? Wolałbym też, żeby w roli herolda wolności słowa występował ktoś inny niż polityk, który na podpisanie paktu stabilizacyjnego z Samoobroną i LPR zapraszał tylko media o. Rydzyka, kazał swoim ludziom bojkotować niektóre stacje albo wzywał do "repolonizowania" mediów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail