Według gościa "Ekspressu Biedrzyckiej" ustawa o ochronie zwierząt była tylko impulsem. Janusz Piechociński twierdzi, że sytuacja od dawna jest dramatyczna. "Ceny żywności i energii rosną, widzimy to w sklepach. A jednocześnie mamy dramatycznie niskie ceny skupu" - mówił Kamili Biedrzyckiej w porannej rozmowie. - "Dodajmy do tego załamanie w wołowinie, załamanie w mięsie wieprzowym. Coraz większy protekcjonizm na wielu kierunkach, który szkodzi polskiemu eksportowi.
Jego zdaniem w tej sytuacji bunt jest naturalny. bo polska wieś i rolnicy dali się oszukać Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego zapleczu medialnemu.
- "PiS twierdziło, że wystarczy tylko chcieć. To gdzie jest Polski Holding Spożywczy? Gdzie są te obietnice? Dziś PiS mówi, że rząd nie ma wpływu na ceny jabłek" - podkreślał Piechociński. - "Proszę się zatem nie dziwić, że znaczna część rolników jest poirytowana skalą wyborczego kłamstwa".
Według byłego lidera PSL projekt ustawy futerkowej jest robiony na kolanie i zapomina się w nim o konsekwencjach choćby w przypadku zwierząt do uboju rytualnego. Oburzyło go też przedstawianie sytuacji w mediach w ten sposób, że polska wieś „chce zarabiać na mordowaniu zwierzątek”, a jeszcze „trzyma psy na łańcuchach”.
- "To wywołuje złość i nie ma się czemu dziwić. To jest irytujące. Rolnicy zaufali PiS nie tylko w sferze obrony przed ideologią gender, ale także w sferze tego, co się będzie działo z rolnictwem" - uważa Piechociński. - "Dali się nabrać na anty-LGBT, anty-gender i głosy anty-imigranckie. Tymczasem tylko czekać, aż ktoś postawi wniosek by zakazać hodowli krów na mleko, bo krowy produkują za dużo metanu i cierpi na tym klimat. Rolnicy raz zdradzeni nie zapomną tego Kaczyńskiemu".