Jeździł Szydłobusem . Chciał zadźgać policjanta.

i

Autor: Twitter Jeździł Szydłobusem . Chciał zadźgać policjanta.

Wiemy, jak nożownik wtargnął do autobusu z Beatą Szydło!

2019-05-20 12:22

Nie jest tajemnicą, że nożownik i radny z Buska-Zdroju, który w sobotę dźgał nożem policjanta, kilka dni wcześniej trafił do PiSbusa z Beatą Szydło! Jak to możliwe? – To człowiek wskazany przez posła Cieślaka – mówi nam współpracownik wicepremier. Ludzie Jarosława Gowina zaprzeczają.

Przypomnijmy: w sobotę 33-letni radny Łukasz Sz. zaatakował nożem policjanta. Później okazało się, że kilka dni wcześniej nożownik podróżował jednym autobusem z Beatą Szydło. Gdy wszystko wyszło na jaw, wicepremier domagała się wyjaśnień! Tłumaczyć mieli się politycy Porozumienia: Jarosław Gowin i Michał Cieślak. Dlaczego oni?

– Mówiąc najprościej: to był człowiek wskazany do busa przez posła Cieślaka – mówi nam osoba z bliskiego otoczenia Beaty Szydło. Jak tłumaczy, szefowie lokalnych struktur (Cieślak to szef Porozumienia w woj. świętokrzyskim - red.) organizują takie wyjazdy, a wicepremier została do busa zaproszona. – Trudno mieć pretensje, bo w kampanii wyborczej bierze udział mnóstwo ludzi. Do busa wsiadają działacze, młodzieżówka, ale i wolontariusze – dodaje.

Oto, dlaczego Sz. wsiadł do busa z Beatą Szydło, zapytaliśmy w Porozumieniu Jarosława Gowina. – Dostał się do niego powołując się na rekomendację Michała Cieślaka. W rzeczywistości takiej rekomendacji nigdy nie uzyskał – twierdzi poseł Kamil Bortniczuk, rzecznik Porozumienia. – Wiemy, że ciągnęło go do polityki. Fotografował się z działaczami o różnych poglądach – dodaje współpracownik Szydło.

Jednak prawdą jest, że kandydaturę Łukasza Sz. w jednym ze spotów oficjalnie wsparła Jadwiga Emilewicz, szefowa resortu przedsiębiorczości. - Był działaczem stowarzyszenia Młode Busko, które współtworzyło (…) komitet wyborczy, z którego w Busku startowali członkowie Porozumienia. Udzieliłam wtedy poparcia wszystkim kandydatom tego stowarzyszenia – tłumaczy nam minister.

Działacze z województwa świętokrzyskiego sugerują nam, że w ostatnich tygodniach z Łukaszem Sz. zaczęło dziać się coś niedobrego. – Wszystko wskazuje na to, że radny zwariował. Od tygodnia powtarzał znajomym, że instrukcje do działania czerpie bezpośrednio od Boga – powiedział „Super Expressowi” jeden z kieleckich polityków prawicy. Faktycznie, kiedy wsiadał do policyjnego radiowozu w kajdankach, robił w powietrzu znak krzyża. Przed kamerą zachowywał się jakby kogoś błogosławił. Co na to prokuratura?

Łukasz Sz. odmówił składania wyjaśnień. Zapytaliśmy czy faktycznie może mieć problemy psychiczne. - Nie zajmujemy się plotkami - przekazał nam prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Jak powiedział, radny usłyszał dwa zarzuty: usiłowania zabójstwa i znieważenia funkcjonariusza policji. Nożownikowi grozi nawet dożywocie.