„Super Express”: - Zmarł Kornel Morawiecki. W czasach, w których wiele osób o Solidarności Walczącej i o jej twórcy wielu zapominało, pan postanowił o nim przypomnieć. Jakby podsumował by pan tę postać?
Igor Janke: - Kornel Morawiecki to był bardzo uczciwy i odważny człowiek, wielki patriota, przenikliwy analityk i ciepły bałaganiarz. Poświęcił swoje życie wielkiej idei, jaką jest wolna Polska.
Poznałem go jako młody, chyba 15-letni chłopak pod koniec 1989 roku i pamiętam, że w kolejnych latach widząc, jakie postaci odgrywają rolę w polskiej polityce miałem jakoś historii za złe, że Morawiecki jej nie odegrał.
Właściwie przez 20 lat wolnej Polski po 1989 roku Kornel Morawiecki i Solidarność Walcząca nie były uznawane przez nową Polskę. Często byli ośmieszani. Pokazywano ich jako grupę oszołomów. A wynikało to tylko z tego, że sprzeciwili się rozmowom okrągłego stołu. Z tego powodu Kornel Morawiecki i wielu ludzi Solidarności Walczącej nie byli nigdzie zapraszani, nie byli osobami publicznymi, nie byli szanowani.
Choć wszyscy w opozycji wiedzieli, co Solidarność Walcząca robiła. Dostawali często rekordowe wyroki, jak Ewa Kubasiewicz. Kornel Morawiecki wraz z Andrzejem Kołodziejem jako jedyni zostali siłą wyrzuceni z PRL za granicę.
Ludzie Solidarności Walczącej przez 7-8 lat ukrywali się, poświęcili swoje życie nie robiąc karier, ale zostali skazani na zapomnienie. Prowadziłem kiedyś audycję w Tok FM i zaprosiłem w rocznicę okrągłego stołu Kornela Morawieckiego co wzbudziło zdziwienie…
Aż w 2015 roku został posłem.
Cieszyłem się, że historia go doceniła i miał ten piękny moment, kiedy został marszałkiem seniorem Sejmu i wygłosił to niezwykle przejmujące i mądre przemówienie. Po 1989 roku układ sił był jednak taki, że o Solidarności Walczącej nie chciano pamiętać. Co nie znaczy, że racja była tylko po jednej stronie, która wtedy triumfowała. I Władysław Frasyniuk i Kornel Morawiecki są ludźmi zasłużonymi dla Polski, choć w pewnym momencie poróżnili się co do tego jaką drogą należy iść. Dziś powinniśmy być wdzięczni obu stronom. Tyle, że przez długi czas dziękowano tylko jednej z nich.
Przez długi czas utrzymywała się wizja Solidarności Walczącej i Morawieckiego jako niebezpiecznych radykałów, a nawet dorabiano im gębę terrorystów.
Oni na swoje czasy byli radykalni i to prawda, niebezpieczni dla komunistów. Ale ten terroryzm to oczywiście bzdura. Solidarność Walcząca to była grupa zakładana przez grupę intelektualistów. Założyciele mieli co najmniej tytuły doktorskie, większość pracowała na Politechnice lub instytutach naukowych, z Kornelem włącznie. Tyle, że ten ich radykalizm, mówienie o wolnej Polsce bez sowieckich wojsk, z niepodległą Ukrainą czy Litwą okazały się realistycznymi celami! Wszystko o czym mówili Kornel Morawiecki i Wojciech Myślecki, a co dla wielu było nierealnymi i szalonymi ideami, zostało osiągnięte.