"W wyniku pożaru na krążowniku rakietowym »Moskwa« doszło do detonacji amunicji. Okręt został poważnie uszkodzony. Cała załoga została ewakuowana" - podało rosyjskie Ministerstwo Obrony. Załoga została ewakuowana, przyczyna pożaru jest badana. Jest to ogromny cios dla Rosjan, bo “Moskwa” była ich militarną dumą.
Informację o trafieniu rakietowego krążownika Moskwa, flagowej jednostki Rosji na Morzu Czarnym, potwierdził szef odeskiej administracji Maksim Marczenko: "Rosyjski rakietowy krążownik "Moskwa" został zaatakowany dwiema rakietami Neptun i został poważnie uszkodzony.
„Tylko strata okrętu podwodnego zdolnego wystrzeliwać pociski balistyczne albo Kuzniecowa (jedynego lotniskowca Rosji) byłaby większym ciosem dla rosyjskiego morale i reputacji marynarki wojennej w rosyjskim społeczeństwie” – powiedział emerytowany kapitan amerykańskiej marynarki Carl Schuster, były dyrektor operacji w połączonym centrum wywiadu dowództwa USA na Pacyfiku, w wypowiedzi dla CNN.
"Rosyjski okręcie wojenny, pier... się!"
Krążownik rakietowy “Moskwa” brał udział w słynnym już ostrzeliwaniu Wyspy Wężowej 24 lutego. Tego dnia do wysepki oddalonej o 40 km od najbliższego wybrzeża Ukrainy podpłynęły dwa okręty Floty Czarnomorskiej: krążownik rakietowy "Moskwa" i patrolowiec "Wasilij Bykow". Rosjanie zapewne myśleli, że ukraińcy pogranicznicy od razu się poddadzą, jednak odważni Ukraińcy postanowili ich zaskoczyć.
Napastnicy wzywali: "Tu rosyjski okręt wojenny. Wzywam, byście złożyli broń i się poddali, aby uniknąć rozlewu krwi i nieuzasadnionych ofiar. W przeciwnym razie was zbombardujemy".
Po chwili narady, Ukraińcy wysłali Rosjanom oficjalny komunikat: "Rosyjski okręcie wojenny, pierdol się!".
Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wszyscy Ukraińcy zginęli w bombardowaniu. Pośmiertnie przyznano im tytuły Bohaterów Ukrainy. Jednak później okazało się, że obrońcy Wyspy Żmij żyją i trafili do niewoli rosyjskiej.
Polecany artykuł: