Felieton Marka Króla: Wielka Oddziałowa

2010-06-28 19:06

Kto pamięta szpital psychiatryczny w Bromden, ten, w którym toczy się akcja "Lotu nad kukułczym gniazdem"? Warto sobie przypomnieć to genialne dzieło Milosa Formana nagrodzone ośmioma Oscarami.

Teraz, w trakcie psychoterapeutycznej kampanii prezydenckiej, my pacjenci poddawani jesteśmy metodom wychowawczym Wielkiej Oddziałowej. Okazuje się, że około 37 proc. polskich wyborców ma cechy pacjenta Mc Murphiego, po mistrzowsku zagranego przez Jacka Nicholsona.

Tak jak jemu nie podobał się system władzy Wielkiej Oddziałowej w psychiatryku, tak sporej części Polaków nie podoba się polityka agresywnej miłości PO. Tak jak Jack Nicholson, buntowniczy element wyborczy, przeciwstawia się nie tylko Wielkiej Oddziałowej, granej w zależności od potrzeb przez Tuska, Komorowskiego lub Palikota. Ten nasycony krnąbrnością 37-procentowy margines społeczeństwa podważa wszelkie autorytety.

Atmosfera kampanii prezydenckiej jako żywo przypomina tę z "Lotu nad kukułczym gniazdem". Wielka Oddziałowa w otoczeniu wiernych jej sanitariuszy medialnych traktuje nas jak pacjentów szpitala psychiatrycznego. Straszy IV RP, a użyteczni idioci prasy, radia i telewizji prześcigają się w katowaniu nas wymyślonymi zbrodniami reżimu Kaczyńskiego. Ponad 40 proc. Polaków uwierzyło w propagandę Wielkiej Oddziałowej i ze strachu głosowało na hrabiego Komorowskiego. Z sobotniego "Super Ekspressu" dowiedziałem się, że Bronkowi tytuł hrabiowski nie przysługuje. Reakcyjny, jak należy się domyślać, Związek Szlachty Polskiej orzekł, że przodkowie kandydata na prezydenta prawdopodobnie wyłudzili ten tytuł od zaborcy. Ze strony internetowej kandydata na prezydenta zniknął herb hrabiowski i teraz będziemy głosować na zwykłego Bronka. To straszne, że naród musi to wszystko przeżywać, ale na szczęście Komorowski się nie zmienił, w przeciwieństwie do Kaczyńskiego, który zmienił się na farbowanego lisa IV RP.

Debata nad zmianami jednego kandydata i niezmiennością drugiego pretendenta do prezydentury trwa. Najnowsze badania Wielkiej Oddziałowej, czyli Donalda, potwierdzają, że Jarosław się nie zmienił, co odnotowały wszystkie światowe media i agencje. Polscy pacjenci wyborczego psychiatryka są głęboko poruszeni wstrząsającą niezmiennością przeciwnika stabilnego Komorowskiego. Jeśli strach przed rzekomą tyranią IV RP ma wygrać wybory prezydenckie, to czego będziemy się bali po zwycięstwie Bronka? Uwolniony od strachów i upiorów IV RP naród może zrezygnować z opieki Wielkiej Oddziałowej.

Strach o tym myśleć, że bez straszenia można rządzić Polakami. Donald Tusk utraci sens sprawowania władzy, bo czym tu zarządzać, gdy zniknie strach przed kaczyzmem? Wielkiej Oddziałowej w filmie "Lot nad kukułczym gniazdem" udaje się w końcu poddać buntownika Nicholsona lobotomii, czyli kastracji mózgu. Pacjent po takiej operacji staje się bezwolny, apatyczny i posłuszny. Wiele lat temu zaprzestano stosowania lobotomii. Niestety, w polityce, zwłaszcza jedynie słusznej partii rządzącej, wspieranej przez rządowe media, lobotomia praktykowana jest nader często. Na szczęście bezskutecznie, bo stosują ją ci, którzy sami poddali się niegdyś lobotomii i bezwolnie dryfują na oceanie głupoty. W naszym locie nad kukułczym gniazdem przyszłość należy do Mc Murphiego, a nie do Wielkiej Oddziałowej.