W przeszłości zdarzało się tak, że lek kosztujący 3,20 zł potrafił z dnia na dzień zdrożeć do 1400 zł. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (59 l.) nie zafundował tym razem takich skoków cen. Najwyższa podwyżka od dziś to 39,90 zł i dotyczy leku dla chorych na raka. Na szczęście preparat ma zamienniki i jeden z nich potanieje od dziś o 76,84 zł. Zmiany cen nie powinny zszokować, tym bardziej że ponoć dopłata NFZ do 9 nowych leków, za które pacjenci dotąd płacili 100 proc., ma spowodować, że w kieszeniach klientów aptek zostanie miesięcznie ok. 17 mln zł. Ministerstwo pochwaliło się też, że na listy zostały wprowadzone nowe leki m.in. dla chorych na czerniaka, na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Są to bardzo nowoczesne terapie. Ulgę powinni odczuć też chorzy z pęcherzykowatym oddzielaniem się naskórka potrzebujący specjalistycznych opatrunków. W styczniu opatrunki drastycznie zdrożały, teraz jednak część z nich potaniała, a część jest bezpłatna. Ale Fundacja EB Polska alarmuje, że wciąż najpopularniejszy opatrunek jest drogi. - Chorzy zużywają ok. 200 tych opatrunków miesięcznie, co wciąż oznacza wydatek ponad 2,5 tys. zł - podkreśliła prezes Fundacji dr Katarzyna Wertheim-Tysarowska.
Zobacz: Wiemy, ile płacimy za dojazdy z Berlina i mieszkanie w Warszawie prezes TK!