- Rodzina Wesołowskich, poszkodowana w wyniku tragicznego zdarzenia, otrzymała tymczasowe mieszkanie.
- Ich dom, symbol ciężkiej pracy i całego życia, został poważnie zniszczony, co stawia ich przed wyzwaniem odbudowy.
- W obliczu tragedii Wesołowscy doświadczają wsparcia, ale mierzą się także z krzywdzącymi komentarzami.
- Dowiedz się, jak państwo polskie wspiera poszkodowanych i co czeka rodzinę Wesołowskich w przyszłości.
Dostali zastępcze mieszkanie
Dom Wesołowskich położony jest kilkadziesiąt metrów od tablicy oznaczającej koniec miejscowości. Solidny, piętrowy, z białych pustaków. Za domem budynki gospodarcze, ciągniki, słychać grzebiące gdzieś w trawie kury, poszczekiwanie psa, kiedy wejdzie się na podwórze. Jak mówią o nich we wsi, zawołani gospodarze, pracowici i nie rozrzutni. Tacy, co to ciężką pracą potrafią dać sobie dobre życie. - Dzieci dobrze wychowali, mieli teraz chwilę dla siebie. A tu takie coś - mówi jeden z sąsiadów.
Po tragicznym poranku państwo Wesołowscy trafili do pokojów gościnnych, które gmina stworzyła dla turystów (wokół są piękne lasy, do Bugu jest stąd jakieś 12 km, a nad jezioro Białe 10 km dalej) w budynku gminnej biblioteki. 16 września przenieśli się do mieszkania tymczasowego położonego niedaleko Urzędu Gminy. - W ciągu kilku dni nasi urzędnicy wyremontowali je dla poszkodowanych, a w przeprowadzce pomagali żołnierze WOT - mówi SE Bernard Błaszczuk, wójt gminy Wyryki i zapewnia, że mogą tam mieszkać do momentu, kiedy ich dom zostanie wyremontowany.
Deklaracja wiceszefa MON
Twardą deklarację w tej sprawie składa z kolei Cezary Tomczyk zapewniając, że państwo sfinansuje w pełni ten proces. Póki co małżeństwo każdego ranka przyjeżdża do zniszczonego budynku. Nie tylko po to, aby nakarmić zwierzęta. W końcu to cały świat, który mieli. - Nie jesteśmy w stanie się uspokoić, przejść nad tym do porządku dziennego - mówi pani Ala i na pryzmie gruzu w leżącego przed domem wskazuje na żyrandol. - Wisiał praktycznie nad łóżkiem, na którym siedziałam pięć minut przed katastrofą. - dodaje.
Kobieta niechętnie wchodzi do pokoju na piętrze, w którym straszą dziury w ścianie i rozpruty sufit. Boi się. - W naszym wieku nie myśli się już łatwo o tym, żeby zaczynać wszystko od początku - dodaje pan Tomasz. Przed 10 września myślał o tym, żeby budynek w końcu ocieplić i otynkować, może nawet w przyszłym roku. - Tymczasem musimy go odbudować, a kto wie, może postawić na nowo. Szpary na dole robią się coraz większe...
Wszystko będzie dobrze
Wesołowscy przyznają, że doświadczyli dużo dobra od sąsiadów, urzędników i obcych ludzi. Tylko jednego nie są w stanie zrozumieć: komentarzy głupich bądź całkowicie pozbawionych człowieczeństwa ludzi, którzy uważają, że dom zniszczyła burza, a drony zrobione były ze styropianu i ze sklejki. - Zapraszam, zobaczcie sobie na własne oczy, poczujcie to, co ja czuję - wybucha złością kobieta. Pan Tomasz uspokaja żonę: nie warto takimi się przejmować. A wszystko będzie dobrze - żyją, są zdrowi i są razem, a z niejednej burzy wychodzili zwycięsko.
