Krzysztof Gawkowski

i

Autor: Filip Naumienko/REPORTER

Tylko u nas!

Wicepremier Krzysztof Gawkowski dla „SE": Lewica nigdy nie zgodzi się na podwyższenie wieku emerytalnego

2024-08-19 5:30

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy opowiedział o zbliżających się wyborach prezydenckich, relacjach z premierem Donaldem Tuskiem i roli Lewicy w rządzie. Polityk zaznaczył m. in. że Lewica nigdy nie zgodzi się na podwyższenie wieku emerytalnego. – Lewica była i jest gwarancją obecnego statusu wieku emerytalnego – podkreślił Gawkowski.

„Super Express": – Jeden z liderów Trzeciej Drogi Szymon Hołownia postawił premiera Donalda Tuska do pionu. Nie zgadza się na kredyt 0 proc. Wcześniej nie przeszła propozycja dotycząca kwestii aborcji. Punktem spornym jest też sprawa związków partnerskich, czy temat składki zdrowotnej. Czy w obliczu tych zawirowań obecny układ władzy przetrwa do końca kadencji Sejmu?

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski: – Tworzymy różnorodną koalicję, ale koalicję polityków, którzy wspólnie zadeklarowali, że chcą razem rządzić cztery lata. Jesteśmy różni, lecz jednocześnie mamy wspólny cel – dobro Polski. Łączy nas bardzo dużo spraw, jak gospodarka, bezpieczeństwo, polityka społeczna, podejście do kwestii międzynarodowych czy pozycja Polski w Unii Europejskiej. Naprawiamy praworządność, uzyskaliśmy pieniądze z KPO dla Polski. Ten rząd ma dużo osiągnięć. A to, że się różni i czasami nie ze wszystkimi rzeczami się zgadzamy, to nie jest nic nadzwyczajnego. Szczególnie, że tworzymy koalicję czterech partii, które programowo niekoniecznie są ze sobą zbieżne.

– Czyli w jaki sposób zamierzacie rozwiązać te kwestie sporne i skutecznie wprowadzać zmiany w życie?

– Potrzebny jest skuteczny dialog w rządzie. Koalicja będzie trwała, jeżeli liderzy i partnerzy koalicyjni będą ze sobą rozmawiali. Myślę, że tego nie zabraknie. Ludzie w rządzie potrafią ze sobą rozmawiać. Chodzę na Radę Ministrów, gdzie szefowie poszczególnych resortów rozmawiają ze sobą, są dla siebie serdeczni i widzę, że potrafią szybko rozwiązywać konflikty. To pokazuje, że rządzenie jak dotąd idzie sprawnie. Dobrym szefem jest też Donald Tusk, który potrafi łagodzić sytuacje kryzysowe, a jednocześnie wymagać od ministrów ciężkiej pracy. To mobilizuje. Lubię taki system pracy, w którym szef wskazuje cele i wymaga efektów, a nie w którym cele są wskazywane, a później nie ma ich rozliczania.

– Czy przekonuje pan często premiera i Trzecią Drogę do tego, co Lewica chciałaby osiągnąć w rządzie, czyli wspomniane związki partnerskie, liberalizacja ustaw aborcyjnych itd.?

– Dużo spraw, które są w programach ugrupowań koalicji wymaga oddzielnej rozmowy, bo ugrupowania mają różne stanowiska. Długo rozmawialiśmy na przykład w jaki sposób ma być wdrożona renta wdowia. Udało się. Mamy wielki sukces Lewicy, która przy tym projekcie zebrała setki tysięcy podpisów obywateli i dziś renta wdowia będzie dawała bezpieczeństwo po śmierci partnera albo partnerki. To sukces minister Dziemianowicz-Bąk. Inny ważny element to szukanie porozumień w trudnych kwestiach dla innych partii, jak np. związki partnerskie. Mamy decyzję, że ustawa o związkach partnerskich będzie ustawą rządową. Została wpisana do wykazu prac legislacyjnych. Ministra Kotula w tej sprawie wielokrotnie rozmawiała z panem premierem Kosiniakiem-Kamyszem.

 – Rozmawia pan z premierem Donaldem Tuskiem i przekonuje go do swoich racji, żeby wasze lewicowe postulaty stawały się priorytetem?

– W ramach przygotowań do rządu spotykamy się co tydzień. W każdy wtorek mamy spotkanie, na którym obecny jest premier Tusk. Są tam rozstrzygane kluczowe sprawy, rozmawiamy o tym, jak powinny wyglądać dobrze przygotowane prace rządu. Jest wtedy też miejsce i czas na rozwianie ostatnich wątpliwości, kierunki działań, które będą akcentowane i podejmowane. Ale oczywiście sprawy kluczowe, o które walczą partie, będą cały czas do momentu załatwienia gdzieś tam drażniły, bo Lewica związków partnerskich nie odpuści. Będziemy wciąż walczyli o prawa kobiet. Uważamy, że rozdział państwa od Kościoła i likwidacja funduszu kościelnego to ważny element budowania tożsamości świeckiego państwa. Rozumiemy też naszych kolegów i partnerów z koalicji, że oni na te kwestie patrzą inaczej, dlatego trzeba szukać kompromisów. Mam wrażenie, że to jest zawsze możliwe. Potwierdziła to choćby sprawa renty wdowiej, którą udało się nam przeforsować.

 – A jednak nie do końca udało wam się przeforsować to w takim kształcie, jak planowaliście. Bo chcieliście te 50 proc. wysokości kwoty, a będzie docelowo 25 proc. Czy będziecie chcieli nadal o to zabiegać?

 – To jest pole kompromisu, tzn. trzeba przekonywać partnerów do tego, żeby projekty przechodziły, a później je ewaluować, czyli sprawdzać po roku czy dwóch, jak one funkcjonują. Dla mnie jako człowieka Lewicy zawsze świadczenia społeczne będą w sercu, w DNA i będą miały ważne znaczenie. Dlatego chciałbym, żeby każde świadczenie społeczne, które daje poczucie bezpieczeństwa, było powiększane. Partnerzy czasami myślą inaczej, co nie zmienia faktu, że budżet nie jest z gumy. Uważam, że pani Dziemianowicz-Bąk odniosła sukces w tym, że w ogóle renta wdowia weszła w życie i postulat Lewicy został zrealizowany. Od początku rozmawialiśmy o tym, że trzeba będzie wprowadzić takie ramy, które pozwolą zrealizować go w 2025 roku i tak się stało. To, że w przyszłości będzie on wyższy, nie ulega wątpliwości. Kiedy dokładnie to się stanie, będziemy wiedzieli po tych ewaluacjach, które po pierwszym okresie jej wprowadzenia zostaną wykonane. Na pewno będziemy starali się  doprowadzić do sytuacji, w której chcielibyśmy takie świadczenia podwyższać.

Koalicja przywróci praworządność?! - Krzysztof Paszyk

 – Ostatnio emocje wzbudziła deklaracja ministry funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z Trzeciej Drogi, która zasugerowała, że wszyscy muszą pracować najdłużej jak się da. Jak Lewica zachowałaby się w sytuacji, jeśli doszłoby do propozycji podwyższenia wieku emerytalnego?

– My na podwyższenie wieku emerytalnego nigdy się nie zgodzimy, co nie zmienia faktu, że nie słyszę dzisiaj żadnych postulatów ani projektów ustaw, które by chciały ten wiek emerytalny zmieniać. Nigdy i nigdzie o tym na poziomie rządowym nie było mowy. Padają czasem takie wypowiedzi medialne, jak ta pani ministry Pełczyńskiej-Nałęcz, ale żadne prace się w tym temacie nie toczą. Rząd działa, dobrze współpracuje i na pewno żadnych przepisów, które miałyby podwyższać wiek emerytalny dzisiaj się w Polsce nie projektuje.

 – Ministra jednak wspomniała także o innym pomyśle, a mianowicie zrównywania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn...

 – Nie toczą się prace w tej sprawie. Lewica była i jest gwarancją obecnego statusu wieku emerytalnego. Na pewno nie pozwolimy na to, żeby podwyższać  wiek emerytalny. Możemy rozmawiać o kwestiach dotyczących warunków pracy: czasu, bezpieczeństwa, higieny pracy. Warto zastanowić się nad tym, co zrobić, żeby Polacy krócej pracowali i takie też czynimy badania, pozwalające stwierdzić czy miałby to być 35-godzinny tydzień pracy, czy 4-dniowy tydzień pracy.

 – Na jakim etapie są prace nad tym projektem?

 – W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej toczą się obecnie analizy, dotyczące tego, które kierunki byłyby najlepsze. Pani ministra wielokrotnie mówiła, że jej celem jest to, żeby taki 35-godzinny tydzień pracy wprowadzić. Dla mnie jako człowieka Lewicy zmniejszenie  godzinowego obciążenia na rynku pracy jest całkowicie realne. Chciałbym, żebyśmy z partnerami w koalicji o tym rozmawiali. Co do tego, jaki to będzie ostatecznie projekt, pewnie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Ale Lewica pokazuje, że w rządzie jest skuteczna. Przypominam, że udało nam się m. in. załatwić podwyżki dla nauczycieli, 30 proc. podwyżki dla pracowników sfery budżetowej, pracowników socjalnych czy program „Aktywny rodzic”. W moim resorcie wprowadziliśmy ustawę, prawo komunikacji elektronicznej, która m. in. ujednolica ładowarkę czy doprowadza do tego, że będzie szybsza reakcja w przypadku wypadku i służby będą miały informacje, gdzie ten wypadek był.

 – Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w jednym z wywiadów, że Szymon Hołownia miałby spore szansę na zwycięstwo, jako wspólny kandydat koalicji rządzącej na prezydenta. Czy Lewica poparłaby Hołownię?

 – Jeśli byłaby taka propozycja wystawienia wspólnego kandydata na prezydenta, to nie wykluczamy poparcia dla niego. Ale zdajemy też sobie sprawę, że kandydatem na prezydenta chciałoby być też więcej osób z koalicji rządowej. Co więcej, w koalicji jest Platforma Obywatelska, która jest wiodącym partnerem. I trudno mi sobie wyobrazić, żeby PO odpuściła wystawienie na prezydenta swojego kandydata. Żaden scenariusz dzisiaj nie jest wykluczony. Lewica rozważa więc kilka wariantów. Podsumowując, jeden z nich to wystawienie swojego kandydata, drugi to wspólny kandydat koalicyjny. Ostateczne decyzje zapadną najpewniej na przełomie 2024/2025 roku.

 – Donald Tusk zapowiedział, że nie będzie kandydował, ale przecież nie można wykluczyć, że jednak zmieni zdanie w ostatniej chwili. Lewica poparłaby wtedy Donalda Tuska, jako wspólnego kandydata na prezydenta?

 – Nigdy nie słyszałem, żeby pan premier Tusk gdziekolwiek mówił o tym, że chce startować na prezydenta. Słyszałem od polityków Platformy, że kandydatem na prezydenta będzie Rafał Trzaskowski. Jaka będzie formuła i kto wystartuje ostatecznie z Platformy, to ona zdecyduje.

– Poprzecie zatem Rafała Trzaskowskiego, jeśli zostanie wspólnym kandydatem?

 – Jeżeli będzie jeden wspólny kandydat, bez względu, kto nim będzie, to Lewica może w takich rozmowach uczestniczyć. Jeżeli będzie różna pula kandydatów z partii koalicyjnych, to Lewica najprawdopodobniej swojego kandydata też wystawi.

– PKW zajmuje się sprawozdaniem finansowym PiS-u. Czy uważa pan, że powinno się odebrać partii Kaczyńskiego znaczną część subwencji?

 – Patrzyłem na kampanię PiS-u w 2023 roku i jestem przekonany, że to była kampania wyborcza na sterydach. PiS pompował w wybory miliony złotych z publicznej kasy, organizując pikniki, wydając pieniądze na różnego rodzaju wydarzenia, które później promowały partie i kandydatów tej partii. Realizowano zadania, które wskazywały jak wiele pieniędzy było wydatkowanych, żeby partia uzyskała lepszy wynik. Działo się to zarówno strukturalnie poprzez resorty, jak i podprogowo np. przez media publiczne, więc nie mam żadnych wątpliwości, że za to powinna być najcięższa kara, czyli utrata dotacji za nielegalne finansowanie kampanii wyborczej.

 – Czy Polska dzisiaj jest cyberbezpieczna?

– Cyberbezpieczeństwo to priorytet dla polskiego rządu, ale Polska dzisiaj bez wątpienia zmaga się z wielkim cyfrowym huraganem, który nieustannie uderza w nas ze strony Rosji i Białorusi. Czasami z mniejszą lub z większą siłą, ale identyfikujemy siły wroga, bo tak trzeba powiedzieć o Federacji Rosyjskiej, która chce za wszelką cenę spenetrować nasze środowiska. Widzieliśmy to po ataku na POLADA, Polską Agencję Antydopingową, która stała się celem rosyjskich hakerów, którzy upubliczniając dane, chcieli doprowadzić wprost do tego, żeby w czasie igrzysk olimpijskich kompromitować polskich sportowców. Widzimy to w miejscach, których wiele osób tak naprawdę dzisiaj działa, siejąc dezinformację. Przeciwdziałamy temu. Myślę, że zwarta ochrona w ramach takiego szerokiego pojęcia cybertarczy RP zaczyna coraz mocniej działać.

 – Wielu obawia się zagrożeń ze strony rozwijającej się sztucznej inteligencji. Wiem, że pracujecie nad ustawą, która miałaby te kwestie uregulować. Co konkretnie ma się w niej znaleźć?

 – Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad wieloma ustawami, które będą regulowały rynek cyfrowy. Dziś, kiedy mówimy o nowych technologiach, musimy pamiętać, że sztuczna inteligencja, komputery kwantowe i różnego rodzaju działania w strefie cyberbezpieczeństwa, są na etapie wielu projektów ustaw. Realizujemy prace nad ustawą o sztucznej inteligencji, wdrożeniem rozporządzenia europejskiego „AI Actu”, które ma między innymi doprowadzić do tego, żeby sztuczna inteligencja była bezpieczna dla człowieka. Toczą się też prace nad ustawą, która ma wprowadzić większą odpowiedzialność dużych platform internetowych za treści, które są u nich publikowane, jak i nad ustawą o cyberbezpieczeństwie. Pracujemy też nad ustawą, która ma zabezpieczyć dzieci i młodzież przed treściami pornograficznymi.

 – Jak zamierzacie skutecznie weryfikować nieletnich, wchodzących na strony z pornografią? Będzie trzeba podawać jakieś dane osobowe, żeby potwierdzić swój wiek?

 – Jak tylko rozpocząłem prace w ministerstwie cyfryzacji, zleciłem, żebyśmy realizowali zadania, mające na celu przygotowanie przepisów, które z jednej strony będą zapewniały prywatność obywatelek i obywateli, a z drugiej strony będą gwarantowały, że dzieci w internecie przed pornografią, patostreamem czy innymi szkodliwymi treściami będą chronione. I obecnie toczą się prace grup roboczych, które przygotowują założenia takiego projektu ustawy. Chcielibyśmy, żeby jeszcze w tym roku był on gotowy. Chodzi o to, żeby dzieci na tym skorzystały, a rodzice mieli świadomość, że nikt używając internetu, nie może zobaczyć szkodliwej treści czy włączyć sobie filmu pornograficznego.

– Czy Lewica nie obawia się wchłonięcia przez Donalda Tuska? O takim czarnym scenariuszu dla Lewicy mówi wielu ekspertów i komentatorów.

 – Przypominam sobie rok 2023 i 2022, kiedy Donald Tusk został przewodniczącym Platformy. Wielu komentatorów wskazywało, że to koniec Lewicy, bo tak naprawdę Donald Tusk rozpycha się na lewo. Okazało się, że i może rozpychał się na lewo, ale to Lewica dzisiaj jest w rządzie i ma swojego wicepremiera, wicemarszałka i członków rządu. Weszła do rządu zresztą po osiemnastu latach i realizuje swój program. A przypomnijmy, że w 2023 roku już podczas wyborów wiele osób mówiło, że Lewicy nie będzie, że nie będzie miała swojej podmiotowości, że Tusk weźmie kilku posłów i rozbije nasz klub. Tymczasem Lewica ma się dobrze, klub się nie rozpadł, dalej współpracujemy z partią Razem i wszystko jest poukładane. A dziś słyszę ponownie, że Lewica zostanie wchłonięta przez Tuska… Wszystkim, którzy uważają, że Lewica zostanie wchłonięta przez Tuska, sugeruję, żeby się zastanowili, czy oni nie zostaną wchłonięci przez Tuska. Bo Lewicy się z Tuskiem dobrze współpracuje i realizuje swój program. Ma oczywiście swoje trudne postulaty dla Platformy, ale ma tym samym swój charakter: ideologiczne, mocne DNA, z którego nie zrezygnujemy. Nasz lewicowy charakter podpowiada nam – walczcie jak tygrysy o swoje. Będziemy walczyli o to w tym rządzie. Jednym się to podoba mniej, innym bardziej. Lewica jest w rządzie też po to, żeby nadawać taką progresywną, społeczną narrację i będzie to robiła.

– Co w takim razie z partią Razem i Adrianem Zandbergiem, który nie wszedł do rządu? Czy będzie polityczny rozwód, bo jednak nie ma zgody między wami.

– Ja bardzo lubię Adriana Zandberga, ale nawet najbardziej zgodne związki małżeńskie miewają rozwody. Często ludzie dalej się później lubią. Nie mówię, że tak będzie. Chciałbym współpracować z partią Razem. Uważam, że jedność Lewicy jest ważna, a w partii Razem jest wiele wspaniałych polityczek i polityków. Nie czuję dzisiaj potrzeby, żeby jakiś przysłowiowy „rozwód” był na horyzoncie, ale jeśli partia Razem powie Nowej Lewicy, że odchodzi i składa papiery rozwodowe, to my oczywiście je podpiszemy. Tyle, że ktoś, kto składa rozwód zawsze musi wziąć odpowiedzialność na siebie. Bo orzeczenie o winie będzie jasne.

Rozmawiała PATRYCJA FLORCZAK

Sonda
Czy Krzysztof Gawkowski to dobry wicepremier?
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają