Przebywający na urlopie rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz odniósł się na Twitterze do sprawy odejścia gen. Waldemara Skrzypczaka z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia. Jak napisał Misiewicz: - gen Skrzypczak właśnie stwierdził, że sam odszedł z WITU. Szkoda że przez tyle dni wmawiał że niby ja za tym stoję. Na post ten mocno zareagował chorąży Bardoń, odpowiadając:
kilka spraw
— Michał Bardoń (@mis1969lub) 6 lutego 2017
1.Dla ciebie - Pan Generał
2.Nadajesz się do kuchni
3.odszedł z WITT sam
4.Ma autorytet
5.Podobno ptysiu jesteś na urlopie.. pic.twitter.com/JWxnY9GAu8
Gazeta.pl zapytała chorążego Bardonia, czy nie żałuje swoich słów i nazwania Misiewicza "ptysiem". Ten odpowiedział: - W jego ważność wierzy chyba tylko on sam, na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Ja do tego "pana" szacunku nie mam. Przywłaszcza sobie funkcje i honory przynależne żołnierzom bądź przełożonych żołnierzy. Nie potrafię tego tolerować.
Następnie kontynuował: - Moim zdaniem Bartłomiej Misiewicz powinien zająć się czymś, o czym ma pojęcie. Według tego, co widzę, a jest to moje prywatne zdanie, ten pan nie określił, na czym się zna. W mojej opinii nie jest potrzebny w MON. Pan minister Antoni Macierewicz nie potrzebuje człowieka, który kasuje SMS-y i nosi teczkę.
Weteran przypomniał kontrowersyjną sytuację, gdy to Misiewicz odebrał meldunek w Sarnowej Górze, a na jednej z uroczystości żołnierz trzymał nad rzecznikiem MON parasol:
Jaki #CzlowiekWolnosci tacy "wolni" ludzie...
— Adam Kądziela (@adamkadziela) 25 stycznia 2017
Parasol trzyma oficer w stopniu kapitana (4 gwiazdki).#Misiewicz #Misiewicze #DojnaZmiana pic.twitter.com/FKhErvYjxE
Bardoń nie obawia się konsekwencji swoich słów, gdyż, jak tłumaczy: - Jestem w rezerwie. Pan Antoni Macierewicz nie jest moim przełożonym i poleceń wydawać mi nie może.
Zobacz także: Gowin i Macierewicz na dywaniku u prezesa [ZDJĘCIA]