Spięcia, słowne utarczki i wzajemne pouczenia, tak wczoraj wyglądały rozmowy Małgorzaty Wassermann z mecenasem Romanem Giertychem. W czasie przesłuchania Michała Tuska kilkakrotnie iskrzyło między szefową komisji śledczej i adwokatem. W porannej rozmowie w programie "Jeden na jeden" na antenie TVN 24, Małgorzata Wassermann powiedziała wprost, Giertych chciał ściągnąć uwagę komisji na siebie i odwrócić ją od przesłuchiwanego świadka, czyli Tuska. Posłanka tak oceniła postawę Giertycha, który przyznał, że prace komisji do niczego nie prowadzą, a za wszystko powinna odpowiadać prokuratura: - Roman Giertych chciałby, żebyśmy na nim skupili swoją uwagę, a mówiąc szczerze, z punktu widzenia prac komisji jest zupełnie nieistotny. Proszę pozwolić mi go nie komentować - ucięła pytania o Giertycha. Gdy jego temat ponownie pojawił się w rozmowie z Romanowskim, szefowa komisji ds. Amber Gold przyznała: - Chciał wczoraj zaistnieć, a w zasadzie był kompletnie niepotrzebny, rozumiem, że bardzo go to boli. Koniec, kropka.
Już wczoraj na swoim Twitterze, na gorąco, Wassermann komentowała zachowania mecenasa i jego udział w przesłuchaniu świadka: - Niestety,tak, jak się obawiałam, pan Roman Giertych robi show. Panie mecenasie, nie wypada, by mylił Pan komisję śledczą Amber Gold z sądem.