"Super Express": - Pani Katarzyna Bratkowska w dyskusji na temat zmian w Kodeksie karnym stwierdziła, że dokona aborcji w Wigilię, "żeby było weselej". Dodała też: "jest bardzo wiele sposobów, abym to zrobiła. Mogę połknąć jakąś substancję, mogę to zrobić ťprzez nieuwagęŤ, mogę się potknąć i spaść z czegoś, mogę wziąć za gorącą kąpiel, mogę wziąć środki przeczyszczające itd.". Czy takie wypowiedzi nie szkodzą wszystkiemu, o co pani od lat walczy?
Wanda Nowicka: - Ta wypowiedź padła przy okazji zderzenia pewnej ideologii i fanatyzmu z rzeczywistością. I rzeczywistość jest taka, jak przedstawia to pani Braktowska. Zakaz aborcji nie powstrzyma kobiety przed przerwaniem ciąży. I ona pokazała, jak to wygląda. Że zamiast pójść i dokonać aborcji w bezpiecznych warunkach, to kobiety są skazane na działania, które mogą szkodzić ich zdrowiu, a niekiedy życiu. Świat poszedł do przodu, a w Polsce wracamy do metod naszych babek i prababek. Chodziło o pokazanie, że zaostrzanie tej ustawy jest nieskuteczne.
- Poraziło mnie właśnie potraktowanie przez panią Bratkowską aborcji jak radosnego happeningu...
- Nie, to nie tak...
- W jej wypowiedziach nie było śladu tego, że ta nielegalna aborcja może zagrażać życiu bądź zdrowiu kobiety. Że w tym tkwi problem. Była postawa "usunę i co pan mi zrobi?" z wymienieniem całej gamy możliwości.
- To był akt desperacji przedstawicielki środowisk kobiecych, która widzi, że politycy nie mają już żadnych granic. Obecna ustawa już ich nie zadowala, a nie zmniejsza liczby aborcji. I zamiast postawić na antykoncepcję i edukację seksualną, chcą jeszcze bardziej karać, zakazywać. I robi to Platforma! Bratkowska pokazała absurd takiego myślenia.
- Tylko tak odczytuje tę wypowiedź pani, z pani świadomością. Jak może odebrać to nastolatka, która wpadła z chłopakiem i boi się przyznać rodzicom? Pani Bratkowska nie mówi o zagrożeniu, jakie niosą domowe metody. Ona wylicza, co taka nastolatka może zrobić: "mogę się potknąć, wziąć za gorącą kąpiel"...
- Szuka pan winnych nie tam, gdzie trzeba. To, że nastolatki są narażone na tego typu rzeczy, nie jest winą feministek. Pamiętamy 14-latkę, którą prawica ganiała od szpitala do szpitala, żeby nie mogła przerwać ciąży. I to, że życie młodych dziewczyn naraża się, odmawiając im usług medycznych, zmuszając do nielegalnych zabiegów, nie jest winą feministek.
Rozmawiał MIROSŁAW SKOWRON