„To co dzieje się obecnie na Białorusi można porównać z tym, co przeżyłem w 1970 roku. Wówczas nie byliśmy przygotowani. Obecnie Białorusini też nie są. Nie mają ludzi, nie mają konkretnych postulatów i nie negocjują. Bez argumentów nie da się negocjować. Nawet, jeśli bardzo się chcę rozmawiać. Zwłaszcza, gdy po drugiej stronie stoją ludzie, którzy mają argumenty. Walka z propagandą to wyprzedzanie koncepcji. Kiedy kończyłem strajk w 1970 roku mówiłem modląc się: „Panie Boże, daj mi tu jeszcze wrócić”. I wróciłem 10 lat później, aby wygrać. Walczyłem dekadę, aby przepracować odpowiednio ten okres. To nie było proste, ale udało się. Wróg się wycofał i jeszcze został naszym przyjacielem. CZego chcieć więcej?” - pytał retorycznie Wałęsa.
Wałęsa WZRUSZONY. "Modliłem się. Panie Boże, daj mi tu jeszcze wrócić"[EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]
2020-08-28
12:06
„Trzeba było działać błyskawicznie. Nie było czasu na to, aby się zastanawiać. Musiałem sprawnie podejmować decyzje” - mówił w „Expressie Biedrzyckiej” były prezydent Lech Wałęsa o wydarzeniach z 1980 roku. Polityk nawiązał także do zdarzeń z 1970 roku, które nie skończyły się tka pozytywnie jak te dekadę później.
Express Biedrzyckiej - Lech Wałęsa: Doprowadziłem nas do przystanku "wolność"