Lech Wałęsa

i

Autor: Marcin Gadomski/Super Express

Wałęsa SZCZERZE o współpracy z SB. Ludzie w ciężkim szoku. To przełom?

2020-12-18 10:34

Czy Lech Wałęsa to TW „Bolek”? Spór w tej sprawie ciągnie się od wielu lat. Z jednej strony były prezydent zarzekał się, że z bezpieką nie współpracował, z drugiej – kilka lat temu ujawniono teczki z szafy Czesława Kiszczaka, które miały być potwierdzeniem jego kontaktów z aparatem komunistycznym. Teraz Wałęsa postanowił bardzo szczerze powiedzieć o współpracy z SB. Te słowa wywołały lawinę komentarzy. - Dla nas jest Pan bohaterem i nic tego nie zmieni – piszą ludzie. Co sądzicie o oświadczeniu Lecha Wałęsy? Zostawcie komentarz.

- Wreszcie wiem dlaczego jestem podejrzewany o współpracę z SB – wyznał na Facebooku Wałęsa, zapowiadając, ze teraz przedstawi fakty, które doprowadziły go do takiego wniosku. - Pierwsza moja akcja, zaczyna się strajk w stoczni Gdańskiej, kilka tysięcy ludzi zgromadziło się pod budynkiem dyrekcji. Śpiewy, gwizdy, okrzyki. Dyrektor Żaczek z pierwszego piętra prosi, by ktoś przyszedł i powiedział mu o co chodzi. Parę minut to trwa, nie ma odważnych. Oczywiste to ja jako pierwszy melduję się i dopiero za mną weszły chyba jeszcze trzy osoby. Przekazuję dyrektorowi o co chodzi. Dyrektor oświadcza, że nie jest kompetentny, by to załatwić. Przekazuję to zgromadzonym. Tłum rusza na miasto. Dyrektor prosi nas, by nie dopuścić do nieszczęścia, sugerując że za to nam podziękuje – zaczął swą opowieść Wałęsa.

NIE PRZEGAP: Ziemkiewicz bez hamulców PUBLICZNIE grozi: "... po prostu masz WP***L ciężki"

- Druga akcja, wybiegam od dyrektora doganiam tłum i wychodzę na czoło około 5 do 10 metrów z przodu, przed tłumem. Na wysokości pierwszej krzyżówki z bocznej ulicy od PKS szarżuje na nas mała grupa milicji. Tłum ich roztrzaskał. Idziemy dalej. Idąc na czele, widząc milicję gestykuluję rękoma, by się wycofali, by nie wdawali się bijatykę. To mi się udaje. Nie ma bijatyk w moim pobliżu. Tłum zwalnia, a ja jestem coraz bliżej milicjantów i zaczynam z nimi idąc dyskutować. Trzecia moja akcja, takim sposobem znalazłem się na komendzie milicji przy ulicy Świerczewskiego. Błyskawiczna myśl - jak tu już jestem, to proszę mnie doprowadzić do komendanta. Prowadzą mnie chyba na trzecie piętro tej komendy. Komendant pyta mnie o co chodzi, przecież tu jest drogówka. Ja wyjaśniam i zgłaszam dwa postulaty. Komendant zgadza się spełnić, daje mi tubę, ja przekazuje to tłumowi prosząc, by mi ktoś pomógł odebrać więźniów, naszych kolegów, bo ja ich nie znam. Ta akcja miała szanse, ale się nie powiodła. Widząc to, moim celem stało ocalenie jak największej ilości odważnych robotników, strajkujących aby przygotować następną rozgrywkę, która doprowadzi nas do zwycięstwa – wspominał swoją historię. - Czy już wiecie dlaczego mnie podejrzewają czy udowadniać dalej? To się nie mieści w bohaterskich głowach wielu. Z tego, co wiem zachował się pierwszy protokół z przesłuchania z 1970 r .Tam jest to dokładniej opisane – zapewnił były prezydent. Jego szczery wpis spowodował prawdziwą lawinę komentarzy. „Tak Panie Prezydencie, niech Pan nie podejmuje się dalszych wyjaśnień - im więcej Pan tłumaczy, tym bardziej daje im Pan satysfakcję” - piszą obserwatorzy.

NIE PRZEGAP: Kaczyńska w siódmym niebie! Wspaniałe wieści tuż przed świętami. Radość w rodzinie

Super Raport 17.12 (Goście: Włodzimierz Cimoszewicz - eurodeputowany, były premier oraz dr Tomasz Karauda - lekarz chorób płuc)
Nasi Partnerzy polecają