Walczak: PiS zbiera to, co zasiał

2017-12-14 6:00

Henry Kissinger, wpływowy amerykański dyplomata, arcycynik i człowiek złotousty stwierdził swego czasu, że Ameryka nie ma wiecznych przyjaciół czy wrogów. Ma jedynie interesy. O prawdziwości tych słów przekonał się właśnie PiS.

Ułożona na obraz i podobieństwo rządzącej partii KRRiT chce kary dla TVN za jej zdaniem niezgodne z prawem relacjonowanie głośnych wydarzeń z Sejmu i jego okolic z grudnia 2016 r. Dla wszystkich poza najtwardszymi z twardych pisowców oczywiste jest to, że kara motywowana jest politycznie i tak została odebrana. Nie tylko w Polsce. W obowiązku do skomentowania sprawy poczuł się amerykański Departament Stanu, który w oświadczeniu napisał, że "ta decyzja wydaje się podważać wolność mediów w demokratycznej Polsce".

Oczywiście, przywiązanie Amerykanów do wolności mediów to jedno. Inna sprawa, że TVN to największa inwestycja amerykańska w Polsce, a dla Stanów Zjednoczonych, co już wytłumaczył nam Kissinger, interesy są najważniejsze. Jeśli je naruszasz, narażasz się na reakcję Ameryki. I to właśnie się stało.

Należy się więc spodziewać, że upomnienie ze strony Departamentu Stanu podziała otrzeźwiająco na ekipę PiS i rzeczonej kary ostatecznie nie będzie. Cała sprawa to nie tylko rysa na relacjach z USA, które mają być według słów premiera Morawieckiego naszym kluczowym sojusznikiem. To także dowód na bezwład zdominowanej przez PiS administracji publicznej, w której różne instytucje działają na własny rachunek i w kluczowych z punktu widzenia państwa sprawach prowadzą własną i - jak pokazuje przykład KRRiT - zupełnie nieprzemyślaną politykę. Trochę jednak PiS sam się o to prosił, wywodząc swoje kadry spośród różnej maści radykałów. Raport, na którego podstawie zdecydowano o karze dla TVN, stworzyła pani związana z o. Rydzykiem i pisząca dla egzotycznego czasopisma "Egzorcysta". I to nie są radykałowie, którzy przypadkowo zaplątali się w otoczenie PiS. To radykałowie wykarmieni na piersi rządzącej partii, przez nią wyciągnięci z niszy, w której siedzieli, i przez nią obdarzeni państwowymi posadami. Anglosasi mawiają, że zbierasz to, co zasiałeś. No to PiS będzie się teraz musiał zmierzyć z plonami własnej polityki.

Zobacz także: Plusy i minusy Morawieckiego. Walczak i Harczuk oceniają. Videoblog "Kto wie lepiej?"