Tą "aferą teczkową" od kilku dni żyje cała Polska! A wszystko po tym, jak wdowa po generale Kiszczaku zaoferowała IPN-owi kupno dokumentów za 90 tys. zł. Miała to tłumaczyć trudną sytuacją finansową. Z odręcznie zapisaną kartką z tytułem "Informacja opracowania ze słów T.W. Bolek z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74?r.", wybrała się we wtorek do IPN. Tam powiedziała, że posiada "więcej takich dokumentów", czym zwróciła uwagę prokuratorów z IPN, którzy w asyście policji weszli do jej domu i zabezpieczyli materiały.
Dwie teczki o "Bolku"
Instytut zbadał już część dokumentów i ujawnił wczoraj, że wśród nich jest teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". Na paczce z tymi teczkami była przyklejona koperta, w której znajdował się list z kwietnia 1996 r. napisany odręcznie przez Kiszczaka i zaadresowany do dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Były szef bezpieki informował w nim o aktach dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. List nie został jednak nigdy wysłany... Co wczoraj znalazł IPN? "W teczce personalnej znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB podpisane: Lech Wałęsa >Bolek<. Wśród dokumentów znajdujących się w tej teczce są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem >Bolek<, pokwitowania odbioru pieniędzy" - informuje w komunikacie IPN. Z kolei w teczce pracy "Bolka", która liczy 279 kart, znajdują się liczne doniesienia tajnego współpracownika i notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z TW Bolkiem.
Rewizja u Wałęsy?
Dokumenty obejmują lata 1970-1976. - Uważam, że dom byłego prezydenta powinien zostać przeszukany, po wcześniejszym przesłuchaniu na okoliczność publikacji tajnych dokumentów na blogu i wezwaniu do ich zwrotu. Ostatnio Wałęsa opublikował w internecie dwa dokumenty UOP, pochodzące z 1993 roku. Bezkarnie - mówi nam historyk dr Sławomir Cenckiewicz (45 l.), któremu 8 lat temu miano proponować zakup materiałów o Wałęsie. - Ofertę złożyła była oficer SB. Za przekazanie dokumentów żądała 100 tysięcy złotych. Nie potraktowałem tej propozycji poważnie - dodaje historyk, który od lat przekonuje, że Lech Wałęsa to agent "Bolek". - Na początku lat 90. generał zdeponował akta "Bolka" u biskupa Jerzego Dąbrowskiego (?60 l.) - dodaje Cenckiewicz. Biskup w 1991 roku zginął w wypadku samochodowym. Ale zanim to się stało, Kiszczak odebrał od niego materiały. - Te znalezione w domu generała to pewnie właśnie te - dodaje nasz rozmówca.
- Są to dokumenty, które zagrażają Wałęsie jako bohaterowi, a mój mąż chciał go chronić! - tłumaczyła wczoraj dziennikarzom Maria Kiszczak (81 l.). Wczoraj IPN w asyście policji przeszukał pod kątem tajnych dokumentów działkę byłego szefa bezpieki na Mazurach, ale niczego nie znaleziono. - Nic nie wiem o przeszukaniu domku na Mazurach. Tam nie ma żadnych dokumentów! - mówiła dziennikarzom Kiszczakowa.
Sprawdź: Tomasz Lis do Lecha Wałęsy: jest Pan wielkim patriotą