Dokumenty, które pozyskał Instytut Pamięci Narodowej, od razu stały się politycznym tematem numer jeden w Polsce. Burza rozpętała się we wtorek, gdy wdowa po gen. Kiszczaku zaoferowała IPN kupno dokumentów, na zachętę oferując odręcznie zapisaną kartkę z tytułem "Informacja opracowania ze słów T.W. Bolek z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 r.". Przypomnijmy, że "Bolek" był, zdaniem części historyków, pseudonimem nadanym w latach 70. przez bezpiekę Lechowi Wałęsie (73 l.), choć sąd uznał, że nie ma na to dowodów.
Zobacz: Wałęsa zabrał głos w sprawie dokumentów Kiszczaka! ,,Zwycięzców się nie sądzi"?
Do zdarzenia odniósł się Lech Wałęsa na swoim blogu, ponieważ obecnie jest w Wenezueli i do Polski wróci pod koniec lutego. Były prezydent napisał, że "mali ludzie walczą trupem Kiszczaka": - Ale walczą, nawet trupem Kiszczaka. Mali Ludzie. Zwycięzcy się nie sądzi, Nie jesteście wstanie kłamstwami, pomówieniami, podróbkami zmienić prawdziwych faktów. To ja budowałem i stałem od 1970 r na czele głównego odcinka walki. To ja etapami prowadziłem bezpiecznie do pełnego zwycięstwa .Zwycięstwo przegrywając siebie oddałem demokracji. Czy tu był błąd , dziś wydaje się ze tak ale jutro życie przyzna mi rację . Wielu z Was historia za te nikczemne czyny nazwie kołtunami.
W obronie byłego prezydenta stanęła jego żona Danuta oraz dzieci. Słowa wsparcia do Lecha Wałęsy skierował również Tomasz Lis. - Proszę się nie przejmować małymi ludźmi. Jest Pan wielkim patriotą i wielkim bohaterem. Są tacy, którzy Panu tego nigdy nie wybaczą. Ale miliony Polaków mają dla Pana wielki szacunek i odczuwają wielką wdzięczność - napisał dziennikarz na Twitterze.