Jarosław Kaczyński zaczął X kadencję Sejmu od wpadki… Jak się bowiem okazało, prezes PiS spóźnił się na posiedzenie i gdy posłowie śpiewali hymn na swoich miejscach, on dopiero schodził po schodach, zmierzając na swoje miejsce.
Z kolei drugiego dnia, 14 listopada, sejmowy monitoring uchwycił, jak Jarosław Kaczyński nagle podszedł do stanowiska marszałka, na którym siedział Szymon Hołownia. Do zdarzenia doszło podczas przemowy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Widać, że prezes PiS nie jest zadowolony i ożywieniem coś mówi, nie słychać jednak, o co chodzi. Szymon Hołownia wysłuchał go, odpowiedział, a następnie skupił się na sali.
Jarosław Kaczyński jeszcze cos dodał, a z jego mimiki można wnioskować, że nie był zadowolony, a wręcz zdenerwowany. Następnie wrócił na swoje miejsce.
Jak ustaliła dziennikarka TVN, Jarosław Kaczyński miał powiedzieć: „Panie marszałku, jestem premierem, chcę zabrać głos”. Odpowiedź Szymona Hołowni była zwięzła: „Panie pośle, dopuściłem już do głosu ministrów”. Według dziennikarki, prezes PiS wielokrotnie miał podkreślać, ze jest premierem i domagał się możliwości wypowiedzenia się na mównicy, konsekwentnie jednak spotykał się z odmową. Lider Polski 2050 miał odpierać tym, że dopuścił do głosu wielu ministrów i ostatecznie zamknął listę mówców.
- Nie wiemy jaką sprawę miał Prezes, ale wiemy że czasy mówienia Marszałkowi Sejmu co ma robić już się skończyły – czytamy na profilu Szkła Kontaktowego na Twitterze.
Można się spodziewać, że nowa kadencja Sejmu będzie obfitowała w emocje.