Leszek Miller ostro o rządzie! W swym najnowszym felietonie były premier pisze o "lansie i krętactwie" władz. Polityk nie poprzestaje tylko na temacie ostatnich powodzi. Miller punktuje także władze za sprawę węgla, czy unijnej polityki klimatycznej. Jak zwykle mamy do czynienia z przyłożeniem "Prosto z lewej"!
Lans i krętactwo
Naoglądaliśmy się ostatnio premiera Morawieckiego, który wizytował dotkniętą powodzią gminę Myślenice. Premier, jak to on, obiecał szybką pomoc, nie omieszkał przy okazji wspomnieć, że pieniądze są, bo dzięki rządowi mamy dużą nadwyżkę budżetową. Tymczasem do Myślenic powinien przyjechać nie tylko z pomocą, ale i z przeprosinami. Według GUS rząd PiS wybudował bowiem za swojej kadencji 11 razy mniej wałów przeciwpowodziowych niż poprzednicy. M.in. w Myślenicach Lans i krętactwo to znak firmowy tej ekipy. Dobrym przykładem jest tutaj europejski „Zielony Ład”. Rok 2019 i 2020, to w Polsce wybory parlamentarne i prezydenckie. Akurat wtedy, gdy Unia przygotowywała się do wielkiego planu walki ze zmianami klimatycznymi PiS ostro grał obroną suwerenności i polskich interesów. Na szczycie europejskim pod koniec 2019 roku premier Morawiecki jako jedyny nie podpisał się pod głównym celem tej walki - neutralnością klimatyczną UE do roku 2050.
Rządowa propaganda krzyczała o wielkim sukcesie premiera, górnicy byli zbudowani. PiS-owskie „nie” oznaczało „tak” dla węgla. Prezydent basował premierowi z wyborczych trybun: - Nie zrezygnujemy!… Jakby na potwierdzenie rosła budowa bloku węglowego w Ostrołęce i kończyły się przygotowania do uruchomienia nowego bloku na węgiel brunatny w Turoszowie… Minęły wybory – blok w Ostrołęce jest zgruzowany – 2 mld. w błoto, w Turoszowie blok za 4 mld. już się popsuł. Można powiedzieć, że ta rozbiórka i ta awaria, to nasz pierwszy wkład w unijny program ochrony klimatu. Mało tego – tak jak głośno było o polskim sprzeciwie, tak cichutko jest o polskiej zgodzie. Gdyby nie przewodnicząca KE, która na konferencji prasowej podczas posiedzenia Rady Europejskiej potwierdziła, że żaden kraj UE nie kwestionuje już unijnego celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r, to byśmy nic nie wiedzieli… To oznacza, że rząd PiS ze względu na potrzeby wyborcze, zmarnował czas, przysporzył nam wstydu, robił z siebie pajaca i ryzykował utratę funduszy unijnych na tzw. sprawiedliwą transformację. Teraz znów opowiada o nowych planach, które sfinansuje m.in. z funduszy europejskich. Otóż niekoniecznie. Polska bowiem odmawia uznania prawa europejskiego, a orzeczenia unijnego Trybunału Sprawiedliwości traktuje jak niejaki Samuel Łaszcz, który wyrokami podbijał swoją delię nic sobie z nich nie robiąc. Dla porządku dodam więc, że umarł w samotności. Jedyni, którzy go nie opuścili to wierzyciele.