Kampania urzędującego prezydenta, głównie za sprawą machiny propagandowej PiS i jego polityków, utknęła w ostatnich dwóch tygodniach na etapie kopania po kostkach Trzaskowskiego, wypominając mu różne grzechy – prawdziwe i urojone – z czasów jego krótkiej prezydentury w Warszawie oraz wskazując zagrożenia, które zdaniem PiS zwycięstwo Trzaskowskiego miałoby przynieść.
Sprawiało to wszystko wrażenie dość histerycznej próby dezawuowania jego kandydatury, która wyraźnie zaskoczyła PiS i sztab Andrzeja Dudy. Wyraźnie też to nie zadziałało, bo kolejne sondaże wskazują stale rosnące poparcie dla Trzaskowskiego i zmniejszającą się przewagę Dudy nad kandydatem PO w II turze. Można wręcz powiedzieć, że przez ostatnie dwa tygodnie kampania urzędującego prezydenta utknęła w bezproduktywnym odsądzaniu od czci i wiary jego najgroźniejszego kontrkandydata, co przypominało równie „totalną” i równie nieskuteczną krytykę PiS ze strony PO.
Stąd ogłoszenie „planu Dudy”, restartu polskiej gospodarki dzięki wielkim inwestycjom państwa w przekop Mierzei Wiślanej czy Centralny Port Komunikacyjny i obietnica szybkiej budowy dobrobytu Polaków na poziomie krajów zachodniej Europy. Pomijając ocenę sensowności tych zapowiedzi, trzeba zauważyć, że to pierwszy pozytywny element kampanii prezydenta od dawna i ucieczka przed łatką anty-Trzaskowskiego.
Rafał Trzaskowski z kolei wyraźnie zamknął etap konsolidacji elektoratu anty-pisowskiego. Po dwóch tygodniach konfrontacyjnej wobec rządzącej partii kampanii, niezbędnej do mobilizacji wokół siebie wyborów opozycji, rozstrzygnął, jak się wydaje, to, że to właśnie on będzie walczył w II turze z Andrzejem Dudą. Na razie udało mu się jednak odzyskać tylko poparcie na poziomie sympatii wobec jego macierzystej partii. Stąd potrzeba sięgnięcia po niezadeklarowany elektorat. Stąd jego poznańskie, bardzo koncyliacyjne wystąpienie, w którym chwalił Lecha Kaczyńskiego i program 500 plus. Łagodzenie przekazu i temperowanie wyrazistości obliczone jest już na budowanie się w II turze wyborów jako wybieralny kandydat środka.
Bez odpowiedzi na dziś pozostaje pytanie, na ile te przemiany kampanii Dudy i Trzaskowskiego okażą się skuteczne i która z nich dla wyborców będzie bardziej wiarygodna.