Bodnar zapowiada rychłe wystąpienie do PE o uchylenie immunitetu Michałowi Dworczykowi
Poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości. Postawiono mu 11 zarzutów. Wyszedł na wolność, gdy Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odrzucił wniosek o areszt. Powodem decyzji sądu - jak informowano - był chroniący Romanowskiego immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Bodnar podkreślił, że decyzja sądu – podjęta m.in. na podstawie pisma przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodorosa Rousopoulosa - "nie przekreśla w żaden sposób śledztwa prokuratury w sprawie afery w Funduszu Sprawiedliwości ani dowodów zebranych w tej sprawie". Minister dodał, że sprawa jest rozwojowa.
Szef MS zapowiedział, że decyzja sądu ws. aresztu Romanowskiego będzie analizowana po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia. Później prokuratorzy podejmą decyzję co do ewentualnego zaskarżenia tego postanowienia sądu rejonowego.
Bodnar wyraził przekonanie, że treść pisma przewodniczącego ZPRE wymaga dodatkowego wyjaśnienia zakresu obowiązywania immunitetu członka zastępczego Zgromadzenia. Zaznaczył, że zarzuty nie mają związku z wykonywaniem mandatu. "Uzyskane stanowisko zostanie wykorzystane przez prokuratorów prowadzących postępowanie. Jeżeli w wyniku tej korespondencji dojdziemy do wniosku, że jednak immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego RE znajduje zastosowanie w tej sprawie, to prokurator wystąpi z odpowiednim wnioskiem do Zgromadzenia Parlamentarnego RE" - zapowiedział Bodnar. Przyznał, że ma świadomość, iż taki wniosek nie zostanie rozpatrzony przed wrześniem.
Praca zespołu śledczego będzie kontynuowana
Podkreślił, że sprawa statusu członka zastępczego ZPRE jest znana od początku PK i MS, dlatego "przed podjęciem jakichkolwiek czynności" obie instytucje przeanalizowały stan prawny pod kątem ewentualnego immunitetu. Według Bodnara PK ustaliła, że immunitet członka ZPRE nie uniemożliwia postawienia zarzutów, zatrzymania i tymczasowego aresztowania posła na Sejm RP w związku z przestępstwem popełnionym przed uzyskaniem mandatu.
Pytany, jaki po decyzji sądu jest status Romanowskiego - czy jest podejrzanym - minister zaapelował, by poczekać na pisemne uzasadnienie wtorkowej decyzji sądu.
Podkreślił, że "nie jest do końca jasne, jaki jest status pisma sformułowanego przez przewodniczącego ZPRE w stosunku do działania organów władzy Polski" oraz czy działanie podjęte przez sąd, "jest wyłącznie odpowiedzią na wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania".
Na uwagę dziennikarza, że premier Donald Tusk "wypowiada się tak, jakby zarzuty wobec Romanowskiego obowiązywały", Bodnar zaznaczył, że "jesteśmy w sytuacji procesowej", w której w ostatni piątek Sejm podjął decyzję o uchylenie immunitetu tego posła w oparciu o "bardzo szeroką analizę" 11 zarzutów. Zwrócił uwagę, że prokuratorzy przeprowadzili w poniedziałek czynności procesowe z udziałem Romanowskiego.
Zapowiedział, że praca zespołu śledczego badającego od pół roku niezgodne z prawem wydawanie środków z FS będzie kontynuowana i "prawdopodobnie obejmie zasięgiem szerokie grono osób, które były zaangażowane w proceder". Przekazał jednocześnie, że zespół ten ulegnie "wzmocnieniu liczbowemu".
"Uważam, że tam potrzeba więcej osób, ponieważ skala i współpraca z innymi instytucjami, które wyjaśniają sprawę FS, jest tak potężna, że te kilka osób, które mamy obecnie, nie wystarczy" - mówił minister.
Do tej pory – przypomniał Bodnar - w tej sprawie postawiono 11 osobom zarzuty oparte na danych bankowych, dowodach z przeszukań i zeznań świadków, zebrano 569 tomów akt. Dodał, że zarzuty dotyczą stworzenia zorganizowanej grupy przestępczej, ustawiania konkursów, przekraczania uprawnień, niedopełniania obowiązków, poświadczania nieprawdy w dokumentach, wyrządzenia szkody wielkich rozmiarów w mieniu Skarbu Państwa.
"Immunitety polityków nie mogą oznaczać bezkarności osób, które łamały prawo. Jeśli ktoś popełnił przestępstwo, prokuratura z determinacją będzie pracowała, by stanął przed obliczem niezwisłego sądu. Na pewno kierowane będą kolejne wnioski o uchylenie immunitetu do Sejmu RP, ale także do Parlamentu Europejskiego" – oświadczył szef MS.
Zapowiedział skierowanie w najbliższym czasie do PE wniosku o uchylenie immunitetu Michałowi Dworczykowi (PiS), który według prokuratury utrudniał śledztwo ws. tzw. afery mailowej. Pierwszy wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła Dworczyka do odpowiedzialności karnej trafił do Sejmu 7 czerwca. Nie został rozpatrzony przez Izbę, ponieważ 9 czerwca Dworczyk został wybrany do Parlamentu Europejskiego. Sprawą uchylenia immunitetu będzie musiała się zająć komisja regulaminowa PE, a później sam Parlament.
Jak twierdziła w czerwcu Prokuratura Generalna, dowody dostatecznie uzasadniają podejrzenie popełnienia przez Dworczyka przestępstwa. Chodzi o utrudnianie postępowania karnego w sprawie nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej. Miało to polegać na udzieleniu dostępu do jego prywatnej skrzynki mailowej "ustalonym osobom i nakazanie im dokonania trwałego usunięcia wiadomości e-mail wysyłanych z tej skrzynki we wskazanych przedziałach czasowych".
Bodnar za "absolutny priorytet" uznał, by prokuratura skrupulatnie zajmowała się sprawami naruszeń prawa za rządów PiS.
"Od stycznia 2024 r. zmagamy się w Polsce z procesem rozliczeń za dokonane naruszenia prawa w latach 2015-2023. Jest to proces trudny i skomplikowany ze względu na skalę wyzwań i liczbę spraw" - powiedział, wskazując na 20 toczących się w prokuraturze postępowań odnoszących się do czasu poprzednich rządów.
"Nie jest to lista wyczerpująca i pełna. W zasadzie nie ma tygodnia, żebyśmy nie dowiadywali się o kolejnej ważnej sprawie, która wymaga zaangażowania prokuratury" - mówił.
Lista spraw przeciwko PiS jest długa
Wymienił sprawy sprzeniewierzenia środków z Funduszu Sprawiedliwości, przetrzymywania akt dotyczących ojca Zbigniewa Ziobry, wykorzystywania oprogramowania Pegasus, sprawy nadużyć w Orlenie, w tym manipulowania cenami, fuzji z Lotosem i transakcji z Saudi Aramco, wyłudzenia środków z NCBR, kilometrówek europosła Ryszarda Czarneckiego, działalności tzw. podkomisji smoleńskiej - niszczenia przez nią niektórych dowodów, sprawy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, przeznaczania pieniędzy z programu resortu edukacji na organizacje polityczne (Willa Plus), tzw. wyborów kopertowych, kasowania zawartości skrzynki mailowej Michała Dworczyka, remontu siedziby PK, afery hejterskiej w MS, afery respiratorowej, zakupów środków ochrony w czasie pandemii, afery wizowej, finansowania kampanii wyborczej ze środków RCL, Collegium Humanum, nadużyć w Lasach Państwowych, oprogramowania Hermes kupionego, gdy służby nie mogły dłużej wykorzystywać Pegasusa. Zaznaczył, że nie chodzi tylko o nadużycie uprawnień, ale często także o marnotrawienie publicznych środków.
Podkreślił, że wiele afer i nadużyć wyszło na jaw dzięki pracy dziennikarzy śledczych, "ale warto także docenić rolę Najwyższej Izby Kontroli".
"Niektóre raporty NIK brzmią wręcz jak akty oskarżenia, ale to nie zwalnia prokuratury ani innych organów państwa z obowiązku przeprowadzenia odpowiedniego postępowania" – powiedział. "I niech nikt nie liczy na jakąś grubą kreskę czy na to, że prokuratura o tych sprawach zapomni. Wręcz przeciwnie, te sprawy należy rzetelnie prowadzić i badać, bo o to właśnie walczyli wyborcy 15 października 2023 roku" - mówił Bodnar.