500 plus

i

Autor: Shutterstock

Uwaga, samotny rodzicu! Sprawdź, czy stracisz 500 plus

2018-09-13 2:00

Wielu rodziców samotnie wychowujących dzieci boi się, że z powodu podniesienia płacy minimalnej o 150 zł straci w przyszłym roku prawo do 500+, bo minimalnie przekroczy próg dochodowy. Resort rodziny uspokaja, że ci którzy mają już przyznane œwiadczenie 500+ mogą spać spokojnie, bo w tym roku bierze się pod uwagę zarobki z 2017 roku. Problem jednak wróci i warto go jakoœ rozwiązać.

Płaca minimalna od stycznia wzroœnie do 2250 zł, czyli o 150 zł. To doskonała wiadomoœć, ale nie dla wszystkich. Okazuje się, że podwyżka dramatycznie wpłynie na sytuację samotnych rodziców z pensją minimalną. Od stycznia zarobią 1634 zł na rękę - o 17 zł za dużo, żeby dostawać 500 plus. Wszystko przez kryterium dochodowe na pierwsze dziecko, które wynosi 800 zł netto na osobę. Po podwyżce dochód samotnej matki i jej dziecka wzroœnie do 817 zł – wypadną więc z programu. Całe szczęœcie nie stanie się to automatycznie. Gminy pod uwagę biorą bowiem dochód z poprzedniego roku. Nowa stawka najniższej pensji pozbawi samotnych rodziców 500 plus dopiero w połowie 2020 r. Rząd powinien więc znaleŸć szybko jakieœ rozwiązanie.

 - Obecnie nie ma takiego problemu. Podwyżka minimalnej pensji od początku 2019 nikogo nie pozbawi świadczeń, bo nie są to tzw. dochody uzyskane. Żaden inny rząd nie zrobił tyle dla samotnych rodziców co nasz. Wystarczy powiedzieć, że trafia do nich ok. 5 mld zł rocznie z programu 500+, pracujemy też nad rozwiązaniami poprawiającymi egzekucję alimentów – zapewnia Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Eksperci alarmują jednak, że program trzeba poprawić, aby każda podwyżka płacy minimalnej nie pozbawiała œwiadczenia samotnych rodziców.

- Trzeba albo zlikwidować kryterium dochodowe na pierwsze dziecko, albo przynajmniej wprowadzić zasadę „złotówka za złotówkę”. Osoba, która nieznacznie przekroczy próg dochodowy o tyle samo miałaby pomniejszone œświadczenie, ale zachowałaby je. Byłoby to bardziej sprawiedliwe –- uważa Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych.