- Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia – to słowa, które w weekend, podczas festiwalu 26. Pol'and'Rock o Jarosławie Kaczyńskim wypowiedział Janusz Gajos. Do ataku natychmiast przystąpiła Beata Mazurek, słynąca z ciętego języka. - Wyraźnie widać, że PRL, "Czterej pancerni i pies" odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie "Układ". Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka – stwierdziła uszczypliwie.
ZOBACZ TEŻ: Janusz Gajos krytycznie o Kaczyńskim. Jego koleżanka wylała mu na głowę wiadro pomyj
Niespodziewanie w obronie aktora stanęła Małgorzata Kidawa-Błońska. Jej słowa Mazurek zapamięta na długo. - Zakompleksiona władza wywołuje falę hejtu na każdego, kto ośmiela się mieć własne zdanie. A PiS nie znosi krytyki. Nie znosi nazywania rzeczy po imieniu. Stąd ich zmasowany atak na Janusza Gajosa. Doskonale wiemy kogo historia dobrze zapamięta. I nie będzie to pani Mazurek – stwierdziła wicemarszałek z PO.
To nie pierwsza odsłona konfliktu pań. Mazurek zawzięcie atakowała Kidawę gdy ta była kandydatką KO na urząd prezydenta.
ZOBACZ TEŻ: Koleżanka Szydło PASTWI SIĘ nad Kidawą-Błońską. POTĘŻNY cios