Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Ustawiona Polska kolesi, czyli zwykłych złodziei

2012-10-08 4:00

Wiedzą Państwo, co to jest przetarg? No oczywiście wiedzą Państwo. Przetarg to zakamuflowane złodziejstwo, oczywiście. Przetarg to sposób na obłowienie się sitwy. W Polsce zwyczajowo sitwa za ustawienie przetargu bierze dziesięć procent. Zdaje się, że nie jest to jeszcze zapisane w kodeksie cywilnym, ale może powinno, skoro przetargowe złodziejstwo w tym kraju jest powszechne.

Taki zapis mógłby sprawić, żeby sitwa nie kradła za bardzo. O tym, że przetargi w Polsce ustawia się nagminnie, wiedzą wszyscy oprócz tych, którzy powinni złodziei ścigać. Ci akurat nie wiedzą. Bo niby skąd? Naturalnie pierwotne znaczenie przetargu jest inne. W założeniu ta procedura wyboru najkorzystniejszej oferty ma uczciwe podstawy. Co z tego, skoro na przykład warunki jakiegokolwiek właściwie przetargu można ustawić tak, żeby pasowały tylko pod jedną określoną firmę, która zgodziła się na zapłacenie "dziesięciny" sitwie. Czemu ja dzisiaj tutaj o przetargach, skoro bezrobocie rośnie, firmy padają i bieda w kraju coraz większa? Właśnie dlatego. Ustawienia przetargów to jeden z niezwykle ważnych elementów niszczenia tego kraju. Niszczenia konkurencji, rywalizacji, rynku po prostu. Po co się starać, jeśli wystarczy tylko dać komuś w łapę, żeby mieć zlecenie czy pracę? Martwi i boli mnie to, że duża część Polaków uznała, że łapownictwo jest normalnym zjawiskiem, jak pory dnia czy roku. Do tych gorzkich przemyśleń sprowokowała mnie wypowiedź pod imieniem i nazwiskiem prezesa świetnie prosperującej spółki giełdowej "Bogdanka" Mirosława Tarasa. Powiedział, że stanowisko prezesa stracił, bo nie chciał się zgodzić na ustawienie przetargów. Upsss. Jeśli takie słowa mówi menedżer wyceniany przez rynek na 70 milionów złotych, jeśli rzeczywiście z tego powodu traci pracę, to znaczy, że sitwa jest już w tym kraju wszędzie i kontroluje prawie wszystko. W normalnym kraju te słowa wywołałyby burzę, bo prezes oskarża grono konkretnych ludzi o przestępstwo. W kraju, gdzie elity pozwalają na najróżniejsze przekręty "swoich", ta sprawa zapewne zostanie zamieciona pod dywan. W kraju, z którego w zeszłym roku uciekło 60 tysięcy młodych, wykształconych ludzi, którzy mieli tego wszystkiego po prostu dość.

Nasi Partnerzy polecają