Stanisław Drozdowski: Ustawa o szczuciu wzajemnym

2012-01-09 3:15

Premier warczy na lekarzy. Aptekarze na lekarzy i premiera (w osobie ministra Arłukowicza). Pacjenci cierpią, bo tamci na siebie warczą. A szkoda, że tylko cierpią, bo powinni zacząć warczeć. Ale skąd chory ma wziąć na to siłę? Skutek najlepszej ustawy o szczuciu wzajemnym, czyli ustawy o lekach refundowanych to miliard złotych oszczędności w budżecie. Kosztem pacjenta... Brawo, panie premierze.

Zresztą na tym nie kończy się pańska umiejętność czarowania wyborcy. Właśnie OPZZ oraz Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów zadają pytanie: ile oszczędzono na tzw. waloryzacji kwotowej emerytur w 2012 roku? Piszemy o tym na str. 2. I czy to zgodne z obietnicą pana premiera o wspieraniu najuboższych? I w tym przypadku znów uderza się w tych, którzy warczeć na rząd nie mają siły. Jeśli dołożymy do tego drastyczne zmniejszenie funduszy na walkę z bezrobociem, otrzymamy prawdziwy, choć jeszcze niepełny obraz zatroskanego polską biedą premiera.

W tym kontekście nie dziwi oburzenie, jakie wywołał tekst z "Newsweeka" o możliwym odejściu szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego. I dalsze wnioski o próbie zbudowania przez samego Bronisława Komorowskiego mocniejszego obozu prezydenckiego. W celu? Obrony stanowiska w 2015 roku. Przed kim? Przed Donaldem Tuskiem, który - upraszczając - mógłby sam mieć ochotę na to wygodne miejsce. A może to niekoniecznie walka o następną kadencję? Może tylko Bronisław Komorowski - przecież prezydent wszystkich Polaków - zauważa, że Donald Tusk coraz bardziej jest tylko premierem Platformy Obywatelskiej. Czyli tej części rodaków, którzy na co dzień nie pytają, czy żyje im się godnie, bo żyje się im wygodnie. I tacy też nie warczą...