„Super Express”:- Kontrowersyjny projekt nowelizacji „ustawy covidowej” zakłada bezkarność urzędników państwowych w imię walki z COVID-19. O co chodzi?
Krzysztof Izdebski:- Jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy powiedział w mediach, broniąc uzasadnienia do ustawy, że przeszłe czyny urzędników będą im zapominane.
Prawo działa wstecz?
Tak. W tym przypadku prawo będzie działać wstecz. Przyjmijmy, że mamy przed sobą potencjalnych oskarżonych, którzy w czasie pandemii podjeli decyzje, które nie były dobre dla Polski. W ich skutek ponieśliśmy duże koszty finansowe. W myśl projektu ustawy owy urzędnik nie poniesie żadnej odpowiedzialności. Przypomnę tylko zakup respiratorów, maseczek, czy innych artykułów, które budziły wiele kontrowersji a osoby. Nikt nie poniósł za to odpowiedzialności.
Czyli wychodzi na to, że rząd broni swoich?
Owszem. Nie jest to oczywiście sprawiedliwe. Nowelizacja covidowej ustawy jest pomocą skierowaną w stronę urzędników, którzy podejmują i podejmowali fatalne decyzje.
Ma pan na myśli np. wydrukowanie kart do głosowania, za którymi stał Jacek Sasin?
Proszę zwrócić uwagę, że formalnie podpis pod tym pomysłem złożył premier, o którego odpowiedzialności zapominamy. Nie tylko w kwestii kart, ale ogólnie w kwestii koronawirusa.
Czym grozi projekt nowelizacji ustawy, o której rozmawiamy?
Nowelizacja otwiera furtkę do bezkarności. W grze „Monopol” dostaje się kartę, która zwalnia z więzienia za złe czyny. W przypadku naszego tematu wygląda to podobnie. Jeśli dana osoba zrobi coś karygodnego może liczyć na łaskawość prawa, które działa na jego korzyść. To niedopuszczalne. Trzeba pomóc swoim to pomagają. Kolejnym osobliwym pomysłem rządu jest karanie medyka za m.in. nieumyślne spowodowanie śmierci. W tarczy antykryzysowej 4.0 jest wzmianka, że pracownicy ochrony zdrowia mogą za to trafić do więzienia. Jeżeli zestawimy ten przepis z omawianym wcześniej projektem nowelizacji powstaje pytanie: gdzie symetryzm? Jedni będą podciągani do odpowiedzialności, inni nie…Nie widzę bezpośredniego związku między tymi sprawami, ale patrząc na to z boku wygląda to niedobrze. To budzi poczucie niesprawiedliwości. Jedni podlegają prawu a inni nie? Nie powinno tak być. To bardzo bulwersuje. Zwłaszcza, że medycy walczą w tym trudnym czasie o nasze życie. Niekiedy w bardzo ciężkich warunkach a wychodzi na to, że teraz będą się bać, gdy trzeba będzie podjąć ryzyko. Nie może być tak, że kwestia postrzegania praworządności zostanie zaburzona. Obywatel widząc, że urzędnik nie ponosi odpowiedzialności zacznie zadawać sobie pytanie, dlaczego urzędnik jest ponad prawem? Tego nie da się wyjaśnić logicznie.
Ponoć wyborcy szybko zapominają…
Owszem. Mamy do czynienia z tyloma sytuacjami, które nas bulwersują, że nie sposób, aby wszystkie zapamiętywać. Pojawia się jakaś sprawa, za chwilę jej nie ma i pojawia się na kolejna. To wszystko nam powszednieje. Jednak to nie tylko problem, z którym borykamy się w Polsce. Wszędzie jest podobnie. Jednak szkoda, że niektórzy politycy nie chcą szanować praworządności. Nie jest to dobry przykład dla obywateli.
Rozmawiała Sandra Skibniewska