- "Tylko czekać, a prezes Kaczyński obieca, że 10 maja przy urnie każdy prawdziwy Polak, bo tylko tacy pójdą głosować, będzie miał zrobiony test na koronawirusa oraz dostanie gustowną urnę na swoje zwłoki" - napisała Joanna Senyszyn na swoim profilu społecznościowym. Ale to nie wszystko. We wcześniejszym wpisie posłanka Lewicy stwierdziła w swoim stylu: - "Nie licząc się z naszym zdrowiem i życiem, pisowska władza centralna pod przewodem niemiłościwie panującego prezesa Kaczyńskiego prze do wyborów prezydenckich 10 maja. Sama ich organizacja stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli i wymaga łamania przepisów obowiązujących w stanie epidemii, a cóż dopiero sam akt wyborczy. Polacy nie chcą iść do urny, a pójście do wyborczej grozi zarażeniem i śmiercią".
Każdy z jej wpisów polubiło po kilkaset osób. Wywołały one lawinę komentarzy wśród internatów, którzy solidaryzują się w tej kwestii z posłanką Senyszyn. - Do 10 maja jeszcze jest czas. Opozycja wręcz życzy sobie przełożenia wyborów. Wydaje mi się, że to nie jest koncert życzeń - napisał jeden z internautów. - Zastanawiała się Pani Profesor, czy rządy państw, w których mamy ambasady, pozwolą nam, aby w obecnej sytuacji zrobić im zbiegowisko ludzi na wybory? Mam nadzieję, że nie - dodał drugi. - Ja się dziwię dlaczego dzisiaj dopuszczono do wyborów uzupełniających, dlaczego ludzie się zgodzili tam siedzieć, jest zakaz wychodzenia z domów, to o co tu chodzi? - stwierdził trzeci. - Nie sądzę że dojdzie do wyborów 10 maja, ludzie zbyt cenią swoje zdrowie, myślę, że nawet część ...dozna olśnienia, że idąc na wybory może zabić siebie, wnuczka, matkę.... - dodał czwarty internauta. - Pójdę głosować w kombinezonie i masce. Wcześniej zażyję flegaminę i zacznę kasłać. Komisja ucieknie przez okna - puentuje inny.
Koronawirus odwoła wybory? Prof. Antoni Dudek: Majowy termin nie do utrzymania