A tu plagom egipskim obniżającym ranking premiera i jego obywatelskiego towarzystwa nie ma końca. Zaczęło się w niedzielę, przeciw Donaldowi Tuskowi i Hannie Gronkiewicz-Waltz wystąpiły niebiosa, a właściwie rozwarły się nad Warszawą, obnażając bezradność władz wobec niewielkiej nawet klęski żywiołowej. Natomiast w środę pani Hania "żal mi 5 złotych" niemal na kolanach przepraszała warszawiaków za kolejną klęskę związaną z realizacją (a właściwie jej brakiem) ustawy śmieciowej. Słowem, w stolicy kompromitacja.
Podobnie na niwie ogólnopolskiej. W czwartek TSN publikuje - pierwszy od dojścia Platformy do władzy - tak miażdżący sondaż. Siedem punktów straty do PiS. W piątek hiobowe wieści o poziomie poparcia potwierdza CBOS. I również tego dnia Platforma ponosi spektakularną porażkę w parlamencie. Sejm głosami PiS, SLD, PSL i RP przyjmuje ustawę, zawetowaną wcześniej przez Senat, cofającą sądową reformę Gowina. To największa klęska i kompromitacja polityczna Platformy od czasu wygranych wyborów w 2007 roku.
Przewidując taki rozwój sytuacji, autor reformy, były już minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, krzepił się przed głosowaniem w sejmowej restauracji napojem chmielowym. Pewnie w nadziei, że zbawczy, otumaniający wpływ zawartej w nim lupuliny pozwoli wprawdzie bez godności, ale w spokoju znieść porażkę. Mimo wszystko na zdrowie, pośle Gowin! Nikt by tego na trzeźwo nie wytrzymał.