Czy wojsko i policja da radę w czasie trwającej rewolucji? A może funkcjonariusze będą przyłączać się do protestujących? Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co przyniosą najbliższe dni. Po poniedziałkowych zadymach w całym kraju we wtorek do wrzenia doszło także w Sejmie. Zaatakowany został sam Jarosław Kaczyński (CZYTAJ O TYM TUTAJ). Do akcji wkroczyła Straż Marszałkowska. - Została użyta, by chronić Jarosława Kaczyńskiego. Dziś Straż Marszałkowska, która ochrania dyktatora w Rzeczypospolitej Polskiej, jest czymś symbolicznym i strasznym - pieklił się szef klubu PO Cezary Tomczyk (CZYTAJ TU). Z zaniepokojeniem sytuację w kraju obserwuje prof. Marek Migalski, były europoseł PiS, który w 2010 roku pomagał w kampanii wyborczej Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dziś jest bardzo odległy od partii rządzącej, choć o swoich byłych kolegów najwyraźniej się troszczy. - Oby nie przyszedł czas, że będę musiał w swoim domu ukrywać pisowców pod podłogą - napisał na Twitterze. Z jednej strony jego słowa budzą grozę, z drugiej - miłe jest to, że w razie kłopotów pisowcy mogą liczyć na kumpla z dawnych lat.
CZYTAJ TAKŻE: Co on WYGADUJE?! Terlecki wykluczył z obrad posłankę, która zginęła pod Smoleńskiem!