OGLĄDAJ EXPRESS BIEDRZYCKIEJ NA ŻYWO KLIKAJĄC W WIDEO PONIŻEJ!
Czy na wojnie trwającej przeszło pół roku, widać w już przełom z korzyścią dla naszych zaprzyjaźnionych sąsiadów? O to Kamila Biedrzycka zapytała się gen. Mieczysława Bieńka, który bacznie przygląda się sytuacji na wschodzie Ukrainy.
Ja się posłużę maksymą Sun Tzu. Strateg sprzed naszej ery, który powiedział, że aby pokonać wroga, trzeba go poznać jak siebie samego. Ukraińcy już go poznali. Bardzo precyzyjnie niszczyli cele na południu kraju - infrastrukturę, stanowiska dowodzenia, kwatery, nawet Krym - i zmusili Rosjan do przerzucenia i tak już szczupłych sił, z Doniecka i Charkowa, na południe. To syndrom krótkiej kołdry. W tym czasie, w sposób skryty, Ukraińcy zmobilizowali wysiłek na kierunek północny, wykonując bardzo celne kontruderzenie. Może to nie jest ofensywa, bo ofensywa na szerokim froncie tak nie wygląda, ale Ukraińcy odzyskali bardzo dużo terenu i bardzo dużo miejscowości.
- mówi naszej dziennikarce generał Wojska Polskiego.
Gen. Bieniek stwierdził także, że "Rosjanie są spanikowani w tej chwili".
Wiemy, że ich grupy bojowe są uzupełniane w 50-60 procentach. Sprzęt, którym zastępują straty nie jest nowoczesny. Czyli ten syndrom "krótkiej kołdry" u nich występuje. Trudno jest utrzymać równowagę na froncie, który wynosi od 800 do 1000 kilometrów. Dlatego Ukraińcy bardzo sprytnie wykonali ten manewr, wykorzystując informacje, które mają, również od swoich ludzi w terenie. Na ten okres daje inicjatywę. Oni zyskali inicjatywę. Ma to ogromne znaczenie motywujące dla Ukrainy, ale też demoralizujące dla i tak podłamanej armii rosyjskiej.
- ocenił dystyngowany oficer.