Ukraina. W Kijowie walki na ulicach miasta. Zełeński: Naszą bronią jest prawda
Jak informuje PAP, Kijów i inne miasta Ukrainy przetrwały nocny ostrzał ze strony rosyjskiej i nadal znajdują się pod kontrolą naszych wschodnich sąsiadów. W stolicy walki przeniosły się na ulice, dlatego mieszkańcy powinni albo udać się do schronów, albo w inne bezpieczne miejsca, uważając szczególnie, by nie pozostawać w pobliżu okien i balkonów i mieć baczenie na odłamki i spadający gruz. AFP donosi, że walki w Kijowie koncentrują się w rejonie Alei Zwycięstwa, a Reuters podaje, że do strzelaniny doszło także w pobliżu dzielnicy rządowej. Tymczasem Rosjanom nie udało się ponadto zająć elektrowni wodnej w Kijowie, o czym informuje agencja Interfax-Ukraina, powołując się na ministerstwo energetyki. Obiekt przestał działać, a personel udał się do schronów, natomiast ta sytuacja nie stanowi na razie zagrożenia dla pracy elektrociepłowni. Nie udał się też desant rosyjski na położony ok. 40 km na południowy zachód od Kijowa Wasylkow, gdzie przejęciu kontroli nad miastem zapobiegła 40 brygada. Dzięki temu Rosjanie nie przejęli kontroli nad tamtejszym lotniskiem, gdzie chcieli rozmieścić swoje oddziały.
Dalsza część tekstu POD GALERIĄ.
- Dzień dobry, Ukraińcy. Teraz w internecie jest dużo fałszywych informacji, jakobym wzywał nasze wojsko do złożenia broni i do ewakuacji. A więc: oto jestem, nie złożymy broni, będziemy bronić naszego państwa, bo naszą bronią jest prawda. Naszą prawdą jest to, że to jest nasza ziemia, nasz kraj, nasze dzieci i będziemy tego wszystkiego bronić. To właśnie chciałem wam powiedzieć. Chwała Ukrainie! - powiedział w nagraniu opublikowanym w sobotę rano na Telegramie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, którego cytuje PAP.
Ukraina. Alarm przeciwlotniczy w 6 miastach. Rosjan ostrzeliwują Sumę, Połtawę i Mariupol
W związku z wojną na Ukrainie Rosjanie ostrzeliwują nadal Sumę, Połtawę i Mariupol, a alarm przeciwlotniczy ogłoszono w 6 innych miastach: syreny rozległy się w sobotę, 26 lutego, rano na Wołyniu: w Łucku i Równem, a później we Lwowie. Około godz. 5.30 czasu polskiego pojawiły się alarmy w Czerkasach i Humaniu na Ukrainie naddnieprzańskiej; dziesięć minut później - w Chersoniu na południu kraju. Z kolei władze Charkowa poinformowały, że "zniszczono znaczną ilość rosyjskiego sprzętu pancernego", ale w mieście nadal działają dwie grupy dywersyjne. W całym obwodzie charkowskim doszło do uszkodzeń gazociągów, sieci elektrycznych, wodociągów i innych ważnych obiektów infrastruktury.
Czytaj też: Ukraina. Kijów odparł nocny atak. Zełenski: "Nie składamy broni, będziemy bronić kraju" [Relacja na żywo]
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak podał natomiast, że od początku wojny na Ukrainie Rosjanie stracili 3 500 żołnierzy, a kolejnych 200 dostało się do niewoli. Wiceminister obrony Ukrainy Anna Malar dodała z kolei, że w czasie walk zniszczono 14 samolotów, 8 helikopterów, 102 czołgi, 536 pojazdów opancerzonych, 15 dział i jeden system kierowanych rakiet ziemia–powietrze "Buk".
Czytaj też: Ukraina. Wzruszające słowa Zełeńskiego! "Nasza ziemia, nasz kraj, nasze dzieci..." [WIDEO]