- To były bardzo intensywne dni. Obchody, rozmowy z pacjentami, badanie pacjentów, przygotowywanie ludzi do wypisów, dużo ustaleń telefonicznych, co robić, jak robić, żeby zajmować się dobrze pacjentami… - wylicza w rozmowie z nami Stanisław Karczewski, który wspomagał w szpitalu swoich kolegów lekarzy w walce z szalejącym koronawirusem wśród pacjentów. - Przyjechałem w czwartek o godz. 18, zastąpiłem kolegów lekarzy, którzy już byli wyczerpani, a w niedzielę skończyłem pracę w szpitalu, bo musiałem sam odpocząć. Jestem teraz na kwarantannie, miałem wiele kontaktów z osobami, które, jak się okazało, miały koronawirusa – opowiada nam Karczewski. I zdradza, czy boi się chińskiej zarazy. - Obawiam się wirusa, ale nie może być tak, że lekarzy nie ma i pacjenci pozostają bez opieki. Obowiązkiem lekarza, pielęgniarki jest nieść pomoc. Od 39 lat jestem związany ze szpitalem w Nowym Mieście nad Pilicą. Podjęlismy decyzję z żoną, że przyjadę do szpitala nieść pomoc. I tak też się stało. Robiłem wszystko, co robią lekarze – dodaje wicemarszałek Senatu. Stanisław Karczewski przebywa obecnie w domowej izolacji. Czeka go test na obecność koronawirusa. - Mam nadzieję, że wynik będzie ujemny – kwituje.
Karczewski UJAWNIA kulisy pracy w szpitalu z chorymi na koronawirusa. TO PRZERAŻA [TYLKO U NAS]
2020-03-24
10:21
Choć chorymi na koronawirusa zajmował się kilka dni, to wystarczyło, by ten czas bardzo mocno zapadł mu w pamięć! Mowa o lekarzu, wicemarszałku Senatu Stanisławie Karczewskim z PiS, który od niemal 40 lat jest związany ze szpitalem w Nowym Mieście nad Pilicą, gdzie w ostatnich dniach pracował dzień i noc. Teraz w rozmowie z „Super Expressem” ujawnia, jak dawał sobie radę!
Super Raport - odcinek 2